- Andrzej Poczobut jest więziony przez białoruski reżim od ponad czterech lat. Przebywa w kolonii karnej za rzekome "podżeganie do nienawiści" i "wzywanie do działań na szkodę Białorusi".
- W stolicy Podlasia co miesiąc zbiera się od kilkunastu do kilkudziesięciu osób, którzy wyrażają wsparcie dla uwięzionego Polaka.
- - Chodzi o to, żeby pokazać, że nie jest normalnie - wyjaśniała Kietlińska i podkreśliła, że akcje odbywają się też dla Białorusinów zmuszonych do emigracji.
W sierpniu mija blisko cztery i pół roku od zatrzymania Andrzeja Poczobuta w Grodnie. Białoruska prokuratura oskarżyła go o "rehabilitację nazizmu", a potem także o wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi.
Od maja 2023 roku Poczobut odbywa karę ośmiu lat więzienia w kolonii karnej w Nowopołocku za "wzniecanie, podżeganie do nienawiści" i "wzywanie do działań na szkodę Białorusi".
W poniedziałkowy wieczór przy pomniku ks. Jerzego Popiełuszki w Białymstoku odbyła się kolejna comiesięczna akcja solidarności z Andrzejem Poczobutem. Wzięło w niej udział ok. dwudziestu osób.
Akcja wsparcia dla Andrzeja Poczobuta w Białymstoku. "My pamiętamy"
- Przychodzą tutaj osoby, które po tamtej stronie granicy mają rodziny, bliskich, znajomych i my widzimy sens tych akcji, mimo że nie mamy siły nacisku politycznego - mówiła prezeska podlaskiego oddziału Wspólnoty Polskiej Anna Kietlińska. Organizacja ta jest współtworzy te akcje. Zwracała uwagę, że o ile w pierwszym roku protestów takie akcje odbywały się w kilku miejscach w Polsce, obecnie są jedynie w Białymstoku.
- Najlepszym recenzentem naszej akcji są służby na Białorusi, bo swego czasu znalazł się taki komunikat, że w Polsce to już nikt nie pamięta o Andrzeju Poczobucie, o osobach aresztowanych, tylko w Białymstoku czegoś chcą, przychodzą i co miesiąc przypominają - mówiła Kietlińska.
- To, co my tu robimy i przychodzimy, w garstce większej, mniejszej, czasami jest nas dużo, czasami nie, to ma sens, bo to wyraźnie pokazuje, że my pamiętamy. I chodzi o to, żeby pokazać, że nie jest normalnie. Oczywiście da się żyć z reżimem, ale my byśmy bardzo chcieli, żeby osoby, które są tutaj, na emigracji, mogły wrócić do domu, mogły odwiedzić swoich bliskich - dodała.
Tysiące więźniów na Białorusi "za to, że mówili prawdę"
Dziennikarz z Grodna Jan Roman podkreślał, że w więzieniach na Białorusi wciąż przebywa kilka tysięcy osób "tylko za to, że mówili prawdę, tylko za to, że chcieli żyć w wolnym państwie".
Jak mówił, sytuacja Andrzeja Poczobuta w kolonii karnej nie zmienia się. Według informacji, które mają organizatorzy akcji w Białymstoku, Poczobut wciąż przebywa w jednoosobowej celi, nadal nie otrzymuje żywnościowych paczek, jest problem z dostarczaniem leków, zakazane są spotkania z rodziną.
Wyraził nadzieję, że dzięki pośrednictwu administracji amerykańskiej uda się doprowadzić do sytuacji, że osoby więzione z powodów politycznych na Białorusi wyjdą na wolność.
Akcje odbywają się w Białymstoku od ponad czterech lat. Początkowo dotyczyły również Andżeliki Borys. Po wyjściu prezeski Związku Polaków na Białorusi z aresztu, uczestnicy comiesięcznych spotkań solidaryzują się z Poczobutem. Na skwerze cały czas stoi instalacja z jego wizerunkiem, podczas akcji zawsze jest transparent "Andrzej Poczobut - uwięziony za polskość".
Autorka/Autor: sz/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Artur Reszko