Nie chcą stojaków przed Wejściem Cesarskim. "Chodzi o estetykę"

- To jest wejście z 1910 roku zwane Wejściem Cesarskim. Zależy nam na tym, żeby było ono wyeksponowane, bo jest ładne i historyczne - mówi Agnieszka Niczewska, rzeczniczka Politechniki Wrocławskiej.

Sprawa jest o tyle dziwna, że 15 stojaków przed gmachem uczelni stanęło zaledwie kilkanaście dni temu. Zanim nacieszyli się nimi wrocławscy studenci, politechnika poprosiła władze miasta o przeniesienie słupków. Urzędnicy wyrazili na to zgodę.

- Kiedy była wybierana ta lokalizacja, zagapiliśmy się jako uczelnia. Chodzi o samą estetykę. Przed tym wejściem nigdy nie było żadnych urządzeń poza gazonami z kwiatami - przekonuje Niczewska.

Na razie nie wiadomo, gdzie trafią stojaki. Nowe miejsce ma być konsultowane z uczelnią, ale jej rzeczniczka przyznaje, że punktów do zostawienia rowerów już teraz jest bardzo dużo.

- W głębi jest miejsce na 50 rowerów. Po drugiej stronie ulicy jest zamykana rowerownia na kilkaset sztuk, a od strony Wybrzeża Wyspiańskiego też można przypiąć ok. 30 rowerów. Na terenie kampusu jest więc sporo takich miejsc i w tym jednym, przy Wejściu Cesarskich, rowerów mogłoby nie być - przekonuje Niczewska.

Koszty przeniesienia pokryje miasto, ale urzędnicy nie chcą na razie podawać konkretnej kwoty.

- Będziemy składać zamówienia uzupełniające do firmy Elektrotrim, która od kilkunastu dni montuje stojaki we Wrocławiu - mówi Arkadiusz Filipowski, rzecznik urzędu miasta.

Za postawienie 562 słupków Wrocław zapłaci 240 tys. zł.

Co na to studenci? - Myślę, że w tym miejscu raczej nie przeszkadzają nadmiernie. Chodnik jest szeroki, do wejścia można się spokojnie dostać i stojaki nie psują wizerunku. Przydadzą się tutaj, bo wielu studentów chętnie przyjeżdża rowerami - ocenia Mikołaj.

Politechnika Wrocławska nie chce stojaków przed budynkiem przy ul. Norwida

Autor: kp, ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław