Przed wrocławskim sądem rozpoczął się we wtorek proces z powództwa wzajemnego b. dyrektora artystycznego CeTA Zbigniewa Rybczyńskiego i ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Chodzi o ochronę dóbr osobistych w kontekście ujawnienia nieprawidłowości finansowych w Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu.
Rybczyński pozwał Zdrojewskiego za jego wypowiedź, że odpowiadał na maile w sprawie funkcjonowania placówki. Tymczasem Rybczyński twierdzi, że minister ignorował jego maile.
- Na każdy reagowałem. Nota bene jak na żaden inny. Po pierwsze miałem spotkanie w MKiDN i to w ciągu paru dni. Efektem była i kontrola, i decyzje. Na kolejny, żądanie zatrudnienia żony na stanowisku dyrektorskim, otrzymał odmowę w ciągu kilkudziesięciu godzin - mówił w wywiadzie dla lokalnej gazety Zdrojewski.
Oskarżenia o kłamstwa
Według Rybczyńskiego Zdrojewski kłamie, że odpowiadał na maile. Pełnomocnik Rybczyńskiego, mecenas Tomasz Okińczyc, powiedział, że nieprawdą jest również to, że Rybczyński miał żądać zatrudnienia swojej żony na stanowisku kierowniczym.
- Chodziło tylko o przesunięcia w strukturze organizacyjnej CeTA, tak by żona pana Rybczyńskiego podlegała bezpośrednio jemu jako dyrektorowi artystycznemu - mówi. Pełnomocnik Zdrojewskiego, mecenas Barbara Kardynia, powiedziała, że minister przekazał w wywiadzie prawdziwe informacje. - Tu chodziło o wydawanie publicznych pieniędzy, minister miał prawo i obowiązek poinformować opinię publiczną, że pan Rybczyński żądał od niego zatrudnienia swojej żony - mówi. Mecenas poinformował, że również Zdrojewski w tym procesie pozwał Rybczyńskiego. - To powództwo wzajemne. Będziemy domagać się przeprosin za podanie nieprawdziwych informacji przez pana Rybczyńskiego, że pan minister chciał zamieść aferę finansową w CeTA pod dywan - mówi mecenas.
O ugodzie nie ma mowy
Strony nie widzą możliwości zawarcia ugody. Domagają się przeprosin, a pełnomocnik Rybczyńskiego dodatkowo 20 tys. zł na cele społeczne. Kolejna rozprawa odbędzie się w czerwcu. Cywilny proces, w którym Rybczyński pozwał Zdrojewskiego, ma się również rozpocząć przed warszawskim sądem. Oprócz Zdrojewskiego, były dyrektor artystyczny Centrum Technologii Audiowizualnych (CeTA) pozwał Skarb Państwa oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Domaga się od nich zadośćuczynienia w kwocie 100 tys. zł. Wcześniej Rybczyński złożył doniesienie do wrocławskiej prokuratury na ministra kultury i obecnego dyrektora CeTA Roberta Banasiaka. Zarzucił im, że we właściwym czasie nie poinformowali prokuratury o przywłaszczeniu środków publicznych. Resort kultury uważa, że Rybczyński wprowadza opinię publiczną w błąd. Rybczyński twierdzi, że na początku marca 2012 r. wykrył, że środki przeznaczone na powstanie CeTA zostały sprzeniewierzone przez aparat administracyjny tej jednostki, przez zatrudnianie fikcyjnych osób, zawyżanie rachunków czy kilkukrotne fakturowanie tych samych robót. Na początku października dyrektor CeTA Robert Banasiak poinformował o rozwiązaniu umowy o pracę z Rybczyńskim, który w CeTA był dyrektorem artystycznym. Jednocześnie przekazał, że zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które miało polegać "na wyprowadzeniu środków publicznych z Wytwórni Filmów Fabularnych WFF we Wrocławiu, a potem z CeTA; podrabianiu dokumentów, niegospodarności oraz zawieraniu niekorzystnych umów w zakresie wykonywanych na rzecz instytucji prac i usług". Doniesienie dotyczy poprzedniej dyrekcji instytucji. Wymieniono w nim nazwiska b. dyrektora Roberta Gawłowskiego, Zbigniewa Rybczyńskiego oraz kierownika jednego z projektów Dawida Kmiecika.
Minister kontra reżyser
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podkreśliło wówczas, że na tym etapie sprawy "nie chce przesądzać o winie" Rybczyńskiego. "Natomiast na podstawie informacji otrzymanych z Urzędu Kontroli Skarbowej oraz kontroli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wiemy, że nieprawidłowości stwierdzone na tym etapie są poważne" - napisano w komunikacie. W kolejnych dniach ministerstwo wydało kolejne oświadczenie, w którym podkreślono, że studio, za budowę którego odpowiadał Zbigniew Rybczyński, nie jest gotowe, dlatego kierownictwo CeTA we Wrocławiu miało powody do zakończenia z nim współpracy. W kolejnym komunikacie przesłanym PAP przez resort kultury podkreślono, że Rybczyński wprowadza opinię publiczną w błąd. Przypomniano, że 7 października tego roku, czyli niezwłocznie po otrzymaniu od MKiDN wyników kontroli, dyrektor CeTA Robert Banasiak zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu. "Złożone do prokuratury zawiadomienie dotyczy szeregu nieprawidłowości zarówno w zakresie obrotu dokumentami, jak i dysponowania powierzonymi instytucji środkami publicznymi" - podano w komunikacie. Resort kultury zaznaczył, że ze względu "na dobro toczącego się postępowania prokuratorskiego oraz trwającej kontroli Urzędu Kontroli Skarbowej, MKiDN nie odnosi się do nieprawdziwych zarzutów formułowanych przez pana Rybczyńskiego". Zbigniew Rybczyński jest absolwentem wydziału operatorskiego łódzkiej filmówki. Reżyser jest laureatem Oscara z 1983 r. za film krótkometrażowy "Tango".
Autor: bieru/i / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław