W 44 budynkach w regionie wiatr poważnie uszkodził dachy budynków. W tej liczbie połowę stanowią domy mieszkalne. W sześciu przypadkach usuwano drzewa i konary, które uderzyły w ściany budynków. Wiele domostw ma zerwane dachówki lub inne elementy poszycia dachowego.
W wyniku wichury rannych zostało czterech cywilów i dwóch druhów z OSP Zalesie Śląskie. Na wóz bojowy, którym strażacy jechali do akcji ratunkowej, spadły przydrożne drzewa. Samochód strażaków został poważnie uszkodzony.
Bilans strat po wichurach, które przeszły w nocy z niedzieli na poniedziałek nad Opolszczyzną, jeszcze nie jest znany. Gminy dopiero powołują komisje do spraw szacowania szkód. Nasza ekipa odwiedziła m.in. Walce czy Kromołów - wsie w powiecie krapkowickim, gdzie wiatr wyrządził największe szkody.
- Zjawisko dotknęło chyba prawie każde gospodarstwo, szczególnie w gminie Walce. Te zniszczenia może nie tak duże, jak przy tym budynku, przy którym się znajdujemy (zerwany dach z połowy domu - przyp. red.), ale są po prostu bardzo powszechne. Tak naprawdę wszędzie gdzieś coś jest uszkodzone. Dość liczne straty w infrastrukturze, przewrócone wiaty przystankowe, drzewa, słupy energetyczne - wymienia Maciej Sonik, starosta Krapkowicki.
Opolszczyzna bez alertu RCB
Co dziwi starostę, to fakt, że mimo wydanego ostrzeżenia 2. stopnia o silnym wietrze, mieszkańcy Opolszczyzny nie otrzymali alertów od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, w przeciwieństwie do mieszkańców ościennych województw.
- Mieszkańcy województwa śląskiego, kilkunastu powiatów województwa dolnośląskiego, mieszkańcy województwa mazowieckiego dostali takie alerty, a mieszkańcy województwa opolskiego nie. Wielu w rozmowach zwraca uwagę, że gdyby dostali takie alerty, mogliby zabezpieczyć takie mienie, natomiast kiedy przyszły już porywy do 100 km/h, to trudno było zabezpieczać, bo po prostu można czymś dostać, można z czymś odlecieć - mówi Maciej Sonik.
Starosta w poniedziałek zapowiedział, że wystąpi do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Joachima Brudzińskiego z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego województwo opolskie zostało pominięte.
We wtorek pismo zostało wysłane. Starosta najpierw wyliczył, ile interwencji strażacy podjęli w regionie w związku z wichurami, w dalszej części zwrócił uwagę na fakt, że wszystkie województwa, dla których zostały wydane ostrzeżenia, dostały alerty esemesowe, oprócz opolskiego. Na koniec zadał kilka pytań z prośbą o odpowiedź i podjęciem działań, aby taka sytuacja się nie powtórzyła.
Kilkadziesiąt milionów esemesów
My z takimi pytaniami zwróciliśmy się bezpośrednio do RCB. Jak się dowiedzieliśmy, alerty zostały wysłane do 10 województw w centralnej i południowej Polsce. Szacuje się, że było to łącznie 25-30 milionów esemesów. Pierwszy raz wysyłka poszła na taką skalę. Ale to nie przypadek, że do mieszkańców woj. opolskiego one nie dotarły.
- Proces wysyłania wygląda tak, że otrzymujemy sygnał o zagrożeniu i konsultujemy go z instytucjami jak IMGW, ale też władzami regionalnymi. Dostaliśmy wiarygodne rekomendacje, że siła wiatru nie będzie tak duża, aby alert był konieczny, dlatego do mieszkańców Opolszczyzny rzeczywiście nie zostały one rozesłane - mówi Anna Adamkiewicz, rzecznik RCB.
Zaznacza jednak, że powiadomienia esemesowe to tylko jedno ze źródeł informacji. W internecie czy mediach były dostępne informacje o ostrzeżeniach.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Wrocław/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław