Dolnośląscy policjanci szukają mężczyzny, który miał porwać z jednego z wrocławskich przedszkoli 4,5-letniego chłopca. - Porwał go ojciec Grek - denerwuje się dziadek dziecka. To nie pierwszy raz, kiedy Adaś znika z Wrocławia.
- Porwał go! - przekonuje Roman Szałęga, dziadek 4,5-letniego Adasia. Według jego relacji, ojciec dziecka, mężczyzna narodowości greckiej, miał podjechać pod przedszkole na wrocławskich Krzykach, a następnie wywieźć syna spod placówki czarnym samochodem.
To nie pierwszy raz
Fakt ten potwierdza dyrektorka przedszkola. Zaznacza jednak, że to nie pierwszy raz kiedy Adaś znika z Wrocławia. Nie chce podawać szczegółów wydarzenia. - Policja już dobrze zna tego mężczyznę, po trzech minutach mieli informacje o samochodzie jakim odjechał Grek i kierunku w jakim zmierza - dodaje kobieta.
Policja potwierdza te informacje. Nie chce jednak nazwać sytuacji "porwaniem". - Dostaliśmy zgłoszenie o zniknięciu dziecka, pracujemy nad tą sprawą - mówi Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji.
Ojciec próbował kilka razy
O małym Adasiu informowaliśmy na naszym portalu już kilkukrotnie. - Moja siostra wracała z dzieckiem wieczorem do domu - relacjonował rok temu w rozmowie z tvn24.pl wujek chłopca, Bartosz Szałęga. - Ktoś się zaczaił jej za plecami, złapał za ręce, obezwładnił gazem, wyrwał siłą 3,5-letniego Adasia i uciekł. Wszystko trwało kilka sekund - dodawał.
Dziecko wróciło do Polski z Aten po niecałych dwóch tygodniach. Policja nie przedstawiła wtedy nikomu zarzutów.
Jak przyznaje rodzina dziecka, do takich sytuacji dochodziło kilkukrotnie. Ojciec Adasia, mężczyzna narodowości greckiej, według dziadka próbował zabrać chłopca przynajmniej trzy razy.
Autor: bieru/zp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: arch. prywatne | TVN24