Eksploratorzy szukali w Lubaniu (woj. dolnośląskie) niemieckiego schronu z czasów drugiej wojny światowej. Wykonali pięć odwiertów, trzy potwierdziły istnienie podziemi. Na razie nie wiadomo, co może się tam kryć. - Udało nam się trafić już podczas pierwszego odwiertu. Nasza przygoda z tym miejscem dopiero się zaczyna - deklarują odkrywcy.
- Naszym założeniem było dowiercić się do schronu. Nie mieliśmy pewności, że on tam jest i czy dokładnie w tym miejscu, w którym szukamy - mówi Łukasz Orlicki z miesięcznika "Odkrywca" i grupy eksploracyjnej GEMO.
Woda w korytarzach
Podczas prac na ślad schronu natrafili już przy pierwszym odwiercie. - W sumie trzy z odwiertów dały efekt taki, jaki chcieliśmy. Prób było pięć - relacjonuje Orlicki.
Po każdym odwiercie do środka wpuszczano specjalną kamerę, dzięki której eksploratorzy mogli sprawdzić, co kryją podziemia.
Co zobaczyli? - Wykute w skale korytarze, obudowane drewnem. Nie są zawalone, ale to, co zobaczyliśmy, jest w większości zalane wodą - przyznaje badacz. W centralnej części schronu w wysokim na trzy metry korytarzu znajduje się 2,5 metra wody. - Na razie zerknęliśmy w niewielki procent powierzchni schronu. Wszystko przed nami. Nasza przygoda z tym miejscem dopiero się zaczyna - deklaruje Orlicki.
Co dalej?
Teraz eksploratorzy przeanalizują uzyskane wyniki. Na ich podstawie będą mogli stworzyć projekt wejścia do środka. Ale jak już teraz mówią, to nie będzie łatwe. - Dostanie się do wnętrza schronu będzie skomplikowaną i bardzo kosztowną operacją. Mamy co najmniej dwie koncepcje zrobienia tego: albo przez wysadzone wejście, albo poprzez stworzenie szybu od góry - mówi eksplorator.
Wciąż nie wiadomo, co mogą kryć podziemia. Mogą być tam przedmioty ukryte w czasie wojny, archiwa lub sprzęt wojskowy.
Schron przeciwlotniczy z czasów drugiej wojny światowej znajduje się na terenie Lubania:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/GEMO