Ponad dwie doby walki z ogniem, dwustu pięćdziesięciu strażaków w akcji oraz ponad setka osób bez pracy - to bilans pożaru fabryki produkującej chemię gospodarczą w Lubaniu.
- Dogaszanie pożaru dobiegło końca, po ponad dwóch dobach walki z ogniem - informuje Krzystof Gielsa, rzecznik dolnośląskiej straży pożarnej. - Teraz na miejscu zostają tylko dwie jednostki, które zajmą się zabezpieczeniem terenu. Nie możemy pozwolić, żeby ogień powrócił - dodaje.
Dwie doby w ogniu
Pożar wybuchł w niedzielę nad ranem. Ogień strawił ponad dwadzieścia tysięcy metrów kwadratowych pomieszczeń magazynowych, niszcząc największą fabrykę w regionie.To milionowe stratry i szkoda dla całego powiatu, bo w magazynach pracowało kilkaset osób.
- Na razie dostaliśmy potwierdzenie, że pracownicy dostaną wypłaty za ten miesiąc, a przedsiębiorcy będą chcieli przenieść produkcję do magazynów w innych miejscach - mówił Arkadiusz Słowiński, burmistrz Lubania. - Właściciele chcą odbudować spalone budynki, ale nie wiadomo kiedy im się to uda. Niewiadomo też ciągle, jak będzie wyglądała sytuacja pracowników w przyszłych miesiącach - dodaje.
- Ciężko też mówić o wysokości strat - dodaje Gielsa. - Wiadomo, że będą milionowe.
Śledztwo wyjaśni przyczyny
Cały czas nie są znane też przyczyny pożaru. Prokuratura Rejonowa w Lubaniu wszczęła już śledztwo w tej sprawie. - Czekamy na zgodę na wejście na teren zakładu od inspektora nadzoru budowlanego. Na dzień dzisiejszy ze względów bezpieczeństwa nie jest to możliwe - informuje Kamila Wolańska, zastępca Prokuratora Rejonowego w Lubaniu i deklaruje, że jak tylko prokuratura otrzyma zgodę, rozpocznie oględziny na miejscu pożaru.
Na razie budynki grożą zawaleniem. Dokładne oględziny możliwe będą dopiero po zdemontowaniu spalonych elementów konstrukcjnych.
Autor: bieru/roody
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław