- Przepraszam kibiców, że musieli oglądać porażkę Śląska poniesioną w takim stylu – mówił trener Orest Lenczyk, po przegranym 0-3 meczu z Helsingborg IF.
- Graliśmy z mistrzem Szwecji, który przewyższał nas pod względem piłkarskim, możliwościami fizycznymi, bieganiem i walką w powietrzu – takimi słowami Lenczyk rozpoczął pomeczową konferencję prasową. - Jeśli wydawało mi się, że umiejętności wielu naszych piłkarzy mają szanse w konfrontacji z tym zespołem, to szybko okazało się, że nie daliśmy rady, a momentami nawet pomagaliśmy rywalom – dodał.
Boisko pokazało kto jest lepszy
Przed meczem Śląsk typowany był na faworyta spotkania, o czym mówił nawet trener drużyny z Helsingborga. Boisko jednak zweryfikowało poziom umiejętności piłkarzy. Do przerwy wrocławianie przegrywali 0-1. W drugiej połowie mistrz Szwecji zadał dwa kolejne ciosy i Śląsk przegrał 0-3.
- Na ich tle wyglądaliśmy tak, jak byśmy spóźnili się z kompletowaniem składu o jakieś dwa miesiące – ocenił Lenczyk.
Drużyna, która zagrała w środowym spotkaniu to zupełnie inny zespół niż ten, który zdobywał mistrzostwo Polski. Z klubu odeszło kilku zawodników. Ci, którzy przyszli, jeszcze nie zgrali się resztą graczy. Trener żałował, że nie udało się wcześniej sprowadzić do Śląska Tomasza Jodłowca. Były gracz Polonii Warszawa dołączył do klubu dopiero we wtorek, dzień przed meczem. Być może będzie gotowy na kolejne spotkanie w eliminacjach do Ligi Mistrzów.
Koniec marzeń o LM?
- Istniała szansa na to, żeby nie przegrać tak wysoko albo nawet zremisować, ale by wygrać, poprzeczka była zawieszona dla nas za wysoko. Przepraszam kibiców za to, że musieli oglądać porażkę Śląska poniesioną w takim stylu. Wszystko wskazuje na to, że dziś pożegnaliśmy się z Ligą Mistrzów – dodał trener Lenczyk.
Rewanż odbędzie się 8 sierpnia w Szwecji.
Autor: ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław