Ledwo żywe i z połamanymi łapami. Szczeniaki odebrane właścicielom

Dwa szczeniaki miały połamane łapki
Interwencja na posesji
Źródło: TOZ Opole

Dwa szczeniaki w stanie agonalnym. Kolejne dwa z połamanymi łapkami. Do tego matka na krótkim łańcuchu. To już przeszłość, ponieważ wszystkie psy z posesji zabrał opolski TOZ. Najbardziej poszkodowany Tuptuś nadal walczy o życie.

"Psy w stanie tragicznym, szczeniaki mają połamane przednie łapy" - zgłoszenie o takiej treści otrzymali w niedzielę wolontariusze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu. Bez zwłoki spakowali się do samochodu i pojechali pod wskazany adres we wsi Lubnów.

- To była otwarta posesja. Weszliśmy sprawdzić stan tych piesków, ale zostaliśmy przegonieni. Była tam kobieta i dwóch mężczyzn. Od młodszego czuć było alkohol. Starszy zachowywał się wobec nas agresywnie. Tłumaczyliśmy, że działamy zgodnie z ustawą, ale nic to nie dało. Wezwaliśmy policję, patrol przyjechał bardzo szybko - mówi Aleksandra Czechowska, wolontariuszka TOZ Opole.

"Po prostu dogorywały"

Widok łapał za serce. "Dwa szczeniaki w stanie agonalnym, nie dają oznak życia, cichutko gasną nam na rękach, nie wiadomo czy uda się nam je uratować. Kolejne dwa mają połamane łapy i ciasno obwiązane taśmą klejącą deseczki jako usztywniane" - relacjonowali interwencję na portalu społecznościowym.

- One nie miały nawet siły wstać do matki napić się mleka. Leżały tylko w pełnym słońcu. Po prostu sobie tak dogorywały - dodaje Czechowska.

Razem z wolontariuszami na miejscu był ratownik medyczny, który ogrzewał folią termiczną dwa szczeniaki w najgorszym stanie.

Tuptuś walczy o życie

Cała piątka młodych i ich matka trafiły do weterynarza, który zapewnił im najlepszą opiekę. Podawał leki, kroplówki. Stan wszystkich psów, mniej lub bardziej, poprawiał się każdego dnia po zabraniu ich od właścicieli. Tylko jeden - Tuptuś - nadal walczy o życie.

- We wtorek trzy razy nam odchodził, weterynarze musieli go ratować. Te dwa pieski (Tuptuś i Pimpek - przyp. red.) w najgorszym stanie zwymiotowały taką ilość robaków, że nie da się tego nawet opisać - przyznaje Aleksandra Czechowska.

Diana, matka szczeniaków, obecnie przebywa w domu tymczasowym. Są z nią dwa młode. Wolontariusze liczą, że resztę też uda się wyleczyć i będą mogły dołączyć do suki.

Zobacz materiał TOTERAZ:

Psy zostały odebrane z posesji w Lubnowie:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: ib / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: