25 lat więzienia zamiast dożywocia. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu podzielił argumenty obrońcy Kamila M. i obniżył mu karę. Po 20 latach będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Chłopak dwa lata temu w Ząbkowicach Śląskich brutalnie zamordował swoją byłą dziewczynę, zadając jej ponad 100 ciosów nożem.
Kamil i Aleksandra świetnie się znali. Chodzili razem do klasy, kiedyś nawet byli parą. W styczniu 2017 roku, kiedy doszło do tragedii, już parą nie byli. Chłopak przyjechał do swojej koleżanki w odwiedziny. Ona nie poszła do szkoły, źle się czuła, została w domu.
- W pewnym momencie, bez słowa, poszedłem do kuchni. Tam z suszarki wziąłem nóż, wróciłem do pokoju i zadałem jej pierwszy cios w gardło. Następnie zacząłem jej zadawać ciosy w okolice brzucha, klatki piersiowej oraz głowy - zeznawał w trakcie śledztwa oskarżony.
Dziewczyna wybiegła na klatkę schodową, próbowała uciekać. Oprawca ruszył za nią. Przewrócili się na schodach, Kamil dalej ją okładał ręką, po czym wrócił do kuchni po drugi nóż. Kiedy zadawał kolejne ciosy, Aleksandra prawdopodobnie już nie żyła. Śledczy dokładnie policzyli - 18 w szyję, 97 w okolice tułowia, w tym 4 razy w serce, 7 w wątrobę, a także kilka razy w lewe płuco.
Po tych wszystkich ciosach Kamil wstał i cały we krwi poszedł na policję. Po drodze zadzwonił jeszcze do babci i matki. Złożył zeznania, dokładnie opisał co zrobił, ale nie potrafił tego wytłumaczyć.
Apelacja skuteczna
Sąd Okręgowy w Świdnicy skazał chłopaka na karę dożywocia, z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 40 latach więzienia. Od decyzji apelował obrońca oskarżonego, twierdząc, że wyrok jest zbyt surowy. Chciał obniżenia kary.
W piątek Sebastian Kujacz podnosił argumenty, że sąd I instancji nie wziął pod uwagę okoliczności łagodzących, w tym wieku oskarżonego (kiedy popełnił zbrodnię miał 19 lat). Według obrońcy sąd zupełnie pominął fakt, że jego klient nie był nigdy wcześniej karany. Nie uwzględnił też celu wychowawczego, jaki powinna spełniać zasądzona kara.
Prokurator Ewelina Kutek przytaczała z kolei ekspertyzę biegłego psychologa, który stwierdził, że chłopak kumuluje złe emocje, czego upust dał brutalnie mordując. Twierdziła, że niekaralność nie może być brana pod uwagę jako okoliczność łagodząca, gdyż tego wymaga się od każdego obywatela.
Sąd wierzy w resocjalizację
Sąd w dużej mierze podzielił argumentację obrony Kamila M. i wymierzył mu karę 25 lat więzienia z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 20 latach. Stwierdził, że wyrok sądu I instancji jest "rażąco niewspółmierny, rażąco surowy".
W uzasadnieniu sąd stwierdził, że przy wymierzaniu kary należy brać pod uwagę wszystkie okoliczności. Jako pierwszą łagodzącą wymienił fakt, że mężczyzna nie był nigdy karany, miał dobrą opinię. Druga okoliczność to jego zachowanie po popełnieniu zbrodni - nie próbował tego ukrywać, mataczyć, zacierać śladów. Od razu zgłosił się na policję i przyznał się do winy.
Jednak chyba najważniejszy powód tej decyzji został wymieniony jako trzeci w kolejności. - Kształtująca się dopiero osobowość oskarżonego może ulec poprawie w pożądanym przez społeczeństwo kierunku. (...) Im więcej będzie ze strony służby więziennej, lekarzy i psychologów oraz wychowawców takich możliwości, że tę osobowość ukształtować można w pożądanym kierunku, to trzeba z takiej możliwości skorzystać - mówił sędzia.
Zaznaczył, że sąd I instancji miał wątpliwości co do możliwości powodzenia resocjalizacji Kamila M. A wątpliwości - jak mówił - co wynika z zasad procesowych, należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego.
Prokurator Kutek po rozprawie powiedziała, że szanuje wyrok sądu, chociaż argumentacja ją nie przekonała. Po analizie pisemnego uzasadnienia podjęta zostanie decyzja o ewentualnej kasacji.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław