10-letni chłopiec spadł z drabinki podczas lekcji wychowania fizycznego. Był reanimowany przez nauczycieli i strażaków, na miejsce przyleciał też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, dziecka nie udało się uratować.
Do tragedii doszło w piątek w szkole podstawowej we wsi Kostomłoty (Dolny Śląsk). Zgłoszenie wpłynęło do straży pożarnej o 12.26, a do pogotowia ratunkowego o 12.31.
Informacje o zdarzeniu potwierdziła Justyna Sochacka, rzeczniczka prasowa LPR. Jak ustalił reporter TVN24 Tomasz Kanik, najpierw próbowano wezwać śmigłowiec z Wrocławia, jednak ten był zajęty przy innym zgłoszeniu. Na miejsce skierowano załogę z Opola, jednocześnie do Kostomłotów wyruszyła karetka.
Reanimacja
Na miejsce przyjechali też strażacy ze Środy Śląskiej, z Kątów Wrocławskich i OSP Kostomłoty. Pierwszy zastęp był na miejscu o 12.31. O 12.44 na miejscu były trzy zastępy straży pożarnej. O 12.47 przyjechała karetka z Wrocławia, a o 13.04 przyleciał śmigłowiec.
Przed przyjazdem ratowników reanimację chłopca prowadzili obecni ma miejscu nauczyciele, następnie lekarz z pielęgniarką, pomagali strażacy. Niestety, życia 10-latka nie udało się uratować.
Śledztwo
Młodsza aspirant Aleksandra Pieprzycka z dolnośląskiej policji przekazała, że na chwilę obecną policja nie informuje o szczegółach tego zdarzenia. Okoliczności wypadku bada prokuratura.
- Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci chłopca. Prowadzone jest z artykułu 160 Kodeksu karnego - narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Zostały zabezpieczone dowody i przesłuchani świadkowie. Chłopiec wcześniej nie uskarżał się na żadne dolegliwości, nie miał problemów zdrowotnych przed rozpoczęciem zajęć - przekazał Radosław Żarkowski z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock