Funkcjonujące w szpitalu jednoimiennym w Bolesławcu laboratorium jest przeciążone. Liczba spływających tam próbek każdego dnia znacznie wykracza poza jego możliwości. Niektórzy musieli czekać na wynik testu na koronawirusa nawet 10 dni.
Jak przyznaje Kamil Barczyk, dyrektor szpitala w Bolesławcu, dziennie spływa tam nawet do dwóch tysięcy próbek. To znacznie przekracza możliwości tamtejszego laboratorium.
- Jeszcze w zeszłym tygodniu nasze laboratorium mogło maksymalnie wykonywać 700 badań. Jest to bardzo duży problem. Szukaliśmy alternatywnego laboratorium, które przejmie większą ilość próbek. Albo sami zaczniemy rozbudowywać nasze laboratorium - mówi dyrektor Barczyk.
Rozbudowa
Potrzeby są naprawdę spore, dlatego nie było miejsca na kompromisy. Oba warianty zostały spełnione. Szpital zakupił nowe urządzenia (trzy ekstraktory i dwie komory laminarne), dzięki którym będzie mógł wykonywać do 1500 badań dziennie. Znaleziono również podwykonawcę, który przejmie część próbek.
Mimo że - jak zaznacza Barczyk - laboratorium w Bolesławcu już teraz jest drugim po Wrocławiu miejscem, gdzie przeprowadza się najwięcej badań, to przestoje są ogromne. W kolejce czeka kilka tysięcy próbek. Wszystko wskazuje na to, że sukcesywnie ten "korek" będzie rozładowywany. Czwartek był pierwszym dniem, kiedy nowy sprzęt poszedł w ruch. Wykonano 1100 badań. W kolejnym tygodniu ma ruszyć pełną parą.
Oprócz zwiększenia powierzchni samego laboratorium, szpital szuka też personelu, który obsadzi nowe stanowiska pracy. Potrzebni są technicy, laboranci, diagności, biotechnolodzy, mikrobiolodzy. Łącznie 15 osób. Ponoć chętnych nie brakuje.
Koszt rozbudowy laboratorium to około 300 tysięcy złotych.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Kulczyński/PAP