Kontroler wrocławskiego MPK szarpał za torebkę pasażerki i nie chciał wypuścić jej z autobusu – tak wygląda film opublikowany przez jednego z internautów. Współpasażerowie próbowali pomóc kobiecie, nie szczędzili krytyki kontrolerowi. W końcu, po kilku minutach przepychanek, wypchnęli go z pojazdu. Nic niestosownego w zachowaniu kontrolera nie widzą jednak przełożeni. Zastrzeżeń nie zgłasza też prawnik. Co może kontroler biletów?
Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu na wrocławskim Rondzie Reagana. W autobusie linii 146, który miał jechać w stronię Bartoszowic, wybuchła kilkuminutowa awantura. Na opublikowanym w internecie filmie widać jak mężczyzna kurczowo trzyma torebkę kobiety, która próbuje opuścić autobus. Nieugięty pracownik MPK zatamował ruch, co dodatkowo zdenerwowało pozostałych pasażerów.
"Kontroler dokonał ujęcia obywatelskiego"
Jak sytuacja wyglądała według miejskiego przewoźnika? – Pasażerka skasowała bilet już po ogłoszeniu kontroli. Podała kontrolerowi legitymację studencką na potwierdzenie prawa do ulgi. Nie spodziewała się, że kontroler zakwestionuje ważność tego biletu – relacjonuje Agnieszka Korzeniowska z wrocławskiego MPK.
I dodaje, że gdy kobieta dowiedziała się, że kontroler wystawi jej mandat wyrwała mu legitymację i uniemożliwiła dokończenie spisywania danych. – Kontroler nie chciał dopuścić do ucieczki pasażerki, więc dokonał tzw. ujęcia obywatelskiego, przewidzianego ustawą prawo przewozowe – wyjaśniła Korzeniowska.
Czy rzeczywiście? W marcu 2011 roku weszły w życie zmiany ustawy o publicznym transporcie, które nadały dodatkowe kompetencje przewoźnikowi i osobie upoważnionej przez niego do kontroli biletów. Od tego momentu kontrolerzy mają prawo do ujęcia podróżnego, który nie uiścił opłaty za przewóz oraz odmówił okazania dokumentu potwierdzającego jego tożsamość.
"Pasażer powinien wykonywać polecenia"
– Z tego filmu wynika, że pasażerka próbuje uciec, dlatego trzeba było zastosować prawo do ujęcia, czyli poprosić o zostanie w autobusie do momentu przybycia służb – twierdzi Renata Popławska, rzecznik pasażera we wrocławskim MPK.
Dodaje jednak, że kontroler nie może robić wszystkiego co mu się podoba, a "użycie siły wobec pasażera musi być adekwatne do sprzeciwu osoby, którą chce zatrzymać".
Czy takie zachowanie kontrolera w tym przypadku było niezbędne? – Mężczyzna trzymał pasażerkę za torbę. Nie użył wobec niej siły fizycznej, ale ta kobieta nie chciała dostosować się do polecenia – przyznaje Popławska.
Czy pasażer ma obowiązek robić wszystko to czego wymaga od niego kontroler? Okazuje się, że tak.
– Pasażer zawsze powinien wykonywać polecenia kontrolera – wyjaśnia wrocławska rzecznik pasażera.
Kontroler był grzeczny i stanowczy?
Dlatego, zdaniem wrocławskiego przewoźnika, pracownik MPK nie przekroczył swoich uprawnień. Co więcej, "był grzeczny i stanowczy w realizowaniu swoich obowiązków".
– Niestety ta sytuacja pokazuje, że nie zawsze jesteśmy świadomi swoich obowiązków, wynikających z prawa przewozowego, które w przypadku braku ważnego biletu, zobowiązuje pasażerów do okazania dokumentu – tłumaczy Korzeniowska.
I przypomina, że jeśli pasażer nie zgadza się z decyzją kontrolera, to zawsze może złożyć w biurze MPK odwołanie, a nie szarpać się z kontrolerem.
Prawnik kontrolera nie krytykuje
Jak sytuację oceniają prawnicy?
– Trudno mieć zastrzeżenia do kontrolera, nie kierował przemocy bezpośrednio wobec pasażerki. Trzymał torebkę, której ta nie chciała pozostawić. Miał on prawo ująć pasażerkę. Robił to z umiarem – uważa mecenas Krzysztof Budnik.
Prawnik dopatruje się jedynego błędu w zakłóceniu przez kontrolera przewozu innych pasażerów. Według niego ci mieli prawo oczekiwać należytego wykonania umowy zawartej z przewoźnikiem, niezależnie od kłopotów z jednym z pasażerów.
– Takie zachowanie było niezasadne. Kontroler mógł opuścić autobus – dodaje Budnik.
Piłeczkę odbijają przedstawiciele MPK, którzy twierdzą, że właśnie w ten sposób szkolą swoich pracowników, by ci dokonywali ujęcia w autobusie.
– Jeśli pasażer opuści pojazd, to kontroler nie ma podstaw do wypisania mandatu – przyznaje Popławska.
Mandat i tak dostała
Na końcu filmu widać, że kobieta oddala się od autobusu. Okazuje się jednak, że i tak dostała mandat. Zanim pasażerka wyrwała legitymację kontrolerowi ten zdążył zapisać część danych i na ich podstawie wystawił mandat. - Kobieta jest nam już dobrze znana. Na swoim koncie ma 4 wezwania do zapłaty - zdradza Korzeniowska.
Skarga na sposób przeprowadzenia kontroli została złożona jeszcze tego samego dnia. Na razie jest w trakcie wyjaśniania.
Do incydentu doszło na jednym z głównych wrocławskich węzłów przesiadkowych:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: youtube.com | Raz Dwa