- Chcemy, by takie sytuacje nie miały miejsca - mówią obrońcy praw zwierząt i zapowiadają złożenie do prokuratury zawiadomienia ws. śmierci konia na wrocławskim Rynku. Zwierzę, zaprzęgnięte do bryczki wożącej turystów, padło nagle w wielkanocną niedzielę. Sprawę bada policja.
- Nie wiadomo co się stało. Zwierzę padło nagle, wcześniej nie wykazywało żadnych objawów choroby - mówił w niedzielne popołudnie Krzysztof Niementowski, powiatowy lekarz weterynarii we Wrocławiu. 12-letni koń przewrócił się i nie wstał. - Leżał na ziemi, a wokół niego zebrało się kilkadziesiąt osób. Klęczeli przy nim, głaskali, jedna kobieta płakała, kilka osób dzwoniło na służby miejskie. W tym czasie dorożkarz odpinał konia od bryczki. Mówił też do ludzi żeby się odsunęli, bo koń zaraz wstanie i pójdzie - opowiada "Gazecie Wyborczej" studentka z Wrocławia.
Zbierają relacje świadków
Przyczynę śmierci zwierzęcia ma wyjaśnić sekcja zwłok. Jak informuje weterynarz, jej oficjalne wyniki mają być znane w czwartek.
Obrońcy praw zwierząt sprawą są zbulwersowani. Stowarzyszenie Otwarte Klatki zaapelowało do świadków zdarzenia. Jak mówi Angelika Kimbort odezwało się już kilkanaście osób, które widziały zdarzenie na Rynku, ale także takich które "mają coś do powiedzenia o sytuacji koni tam pracujących". - Wciąż zbieramy informacje. Jesteśmy w kontakcie z policją i będziemy podejmować odpowiednie kroki prawne - wyjaśnia Kimbort.
Zawiadomienie do prokuratury i apel do radnych
W niedzielę na Rynku była inna członkini stowarzyszenia Otwarte Klatki. Dziś mówi, że w tej sprawie przygotowywane jest zawiadomienie do prokuratury. Po co? - Chcemy żeby taka sytuacja się więcej nie powtórzyła. Trzeba zbadać to w sposób obiektywny, by zapobiec i wprowadzić zmiany na przyszłość. We Wrocławiu nie ma prawa mówiącego o pracy koni dorożkarskich - mówi Dorota Danowska. I dodaje, że Otwarte Klatki wystąpią do wrocławskiej rady miejskiej, by ta "problemem zajęła się systemowo". - To musi być uregulowane. Nie może być tak, że do dramatów zwierząt dochodzi w XXI wieku - uważa. Na razie członkowie stowarzyszenia czekają na komplet materiałów w tej sprawie, m.in. wyniki sekcji zwłok.
Na rezultaty badania czeka też policja. - Trwają czynności sprawdzające. Wyniki sekcji zwłok będą kluczowe dla podjęcia decyzji o naszych dalszych krokach - wyjaśnia asp. sztab. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Urzędnicy: prace koni regulują ustawy
O sprawę zapytaliśmy w magistracie. - Na terenie Wrocławia, zgodnie m.in. z ustawą o ochronie zwierząt czy ustawą o kontroli weterynaryjnej w handlu kompetencje w zakresie kontroli prac koni dorożkarskich posiada powiatowy inspektorat weterynarii we Wrocławiu - informuje Arkadiusz Filipowski, rzecznik prasowy urzędu miejskiego. I dodaje, że w ciągu ostatnich pięciu lat straż miejska odebrała "zaledwie kilka zgłoszeń dotyczących zaprzęgów konnych poruszających się w centrum". Te doniesienia zostały przekazane służbom weterynaryjnym. Jak mówił w niedzielę Niementowski kontrole rzeczywiście były, ale nie wykazały niczego niepokojącego.
Do zdarzenia doszło w centrum Wrocławia:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław