Jamy wykopane w śniegu, rozpalone ognisko i bałagan - na taki widok podczas patrolu natknęli się strażnicy z Karkonoskiego Parku Narodowego. Okazało się, że za nielegalnym biwakiem stoją studenci z Czech. Ich opiekun został ukarany mandatem. - Biwakować tu nie wolno. Nie tolerujemy takich zachowań - mówią strażnicy.
Biwak odkryto 7 lutego na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego. 22 czeskich studentów i ich instruktor spędzili dobę niedaleko Pielgrzymów. W śniegu wykopali jamy, w których spali. Rozpalili też ognisko.
Przyszli, bo w Czechach nie mogli biwakować
Obóz przetrwania przerwał patrol parkowej straży. Opiekun biwaku interwencją był zdziwiony. - Tłumaczył, że po czeskiej stronie parku obowiązuje zakaz biwakowania i schodzenia ze szlaków. Z tego powodu grupa przeszła przez granicę i po naszej stronie rozbiła obozowisko. Myśleli, że w Polsce jest inaczej niż w Czechach - relacjonuje Włodzimierz Zieliński, komendant straży KPN.
I podkreśla: U nas obowiązują takie same przepisy. A to oznacza, że biwakować i schodzić z wytyczonych szlaków nie można. - Nie tolerujemy takich zachowań. Przyroda jest po to, by ją szanować - przypomina komendant.
Tysiąc złotych mandatu
Strażnicy kazali uprzątnąć teren i zakopać wydrążone w śniegu jamy. Opiekuna grupy ukarali mandatem w wysokości tysiąca złotych. - W tym przypadku popełniono cztery wykroczenia. Chodzi o zejście ze szlaku, palenie ognia, biwakowanie poza wyznaczonym miejscem - a u nas takich miejsc nie ma w ogóle - oraz w okresie nocnym umyślne płoszenie zwierzyny - informuje Zieliński.
Nielegalnych obozowiczów przyłapano na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/KarkonoskiPN