Sąd Najwyższy uchylił wyrok w sprawie trzech mężczyzn skazanych za rozbój zagrażający życiu i zdecydował, że sprawie należy się ponownie przyjrzeć. Zdaniem Prokuratora Generalnego, autora jednej z kasacji, oskarżeni powinni odpowiadać za usiłowanie zabójstwa. Mężczyźni swoją ofiarę bili, kopali i ciągnęli za samochodem. Wszystko dlatego, że podejrzewali, że ich znajomy współpracuje z policją.
Do zdarzenia doszło na początku maja 2017 roku. Sebastian P. - jak relacjonowały wówczas służby - zadzwonił do swoich znajomych i poprosił o podwiezienie. - Przyjechali. Zabrali mężczyznę i pojechali w stronę Wałbrzycha. Do celu jednak nie dojechali - informował wówczas Grzegorz Szewczyk z policji w Kamiennej Górze. Zamiast do domu pojechali na teren byłego kamieniołomu w Borównie. - Tam swoją ofiarę brutalnie pobili. 28-latek wykorzystał nieuwagę sprawców, wyswobodził się i uciekł w kierunku Krzeszowa, skąd wezwał pomoc - relacjonował policjant.
Bili, kopali, ciągnęli za samochodem
Kamil L., Jarosław D. i Kamil M. mieli bić swojego znajomego między innymi łańcuchem i kopać go po całym ciele. Później owinęli mu - jak przekazywała wtedy prokuratura - łańcuch wokół szyi, a na głowę założyli reklamówkę. To nie był jednak koniec. Z ustaleń śledztwa wynika, że potem przywiązali P. do haka holowniczego i ciągnęli go za samochodem. - W końcu udało mu się oswobodzić i uciec. Skoczył do wody, z wysokiej, około ośmiometrowej skarpy - opisywała Ewa Szumińska z Prokuratury Rejonowej w Kamiennej Górze. Jednak i to nie zniechęciło trzech mężczyzn. Jak w komunikacie przekazywała Prokuratura Krajowa: "Wówczas napastnicy rzucali w niego kamieniami. Pokrzywdzony ukrył się za występem skalnym i przestał się ruszać. Napastnicy po pewnym czasie odjechali, kradnąc rzeczy osobiste należące do P." OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>> L., D. i M. mieli zaatakować P., bo byli przekonani, że ten współpracuje z policją. Ich zdaniem mężczyzna wydał ich stróżom prawa w sprawie kradzieży kołpaków samochodowych.
Prokuratura oskarżyła o usiłowanie zabójstwa, sąd skazał za rozbój
Prokuratura postawiła napastnikom zarzuty usiłowania zabójstwa. Później o to samo oskarżyła ich przed sądem. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze uznał jednak, że sprawcy dokonali jedynie rozboju z użyciem niebezpiecznego przedmiotu. Jarosław D. i Kamil L. zostali skazani na kary pięciu lat pozbawienia wolności, zaś Kamil M. na sześć lat więzienia. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu po rozpatrzeniu apelacji prokuratora podwyższył kary do siedmiu lat więzienia dla D. i L. oraz ośmiu lat więzienia dla M., ale nie przychylił się do głównego jej postulatu, czyli zmiany kwalifikacji czynu na usiłowanie zabójstwa. Od takiego wyroku kasację złożył m.in. Prokurator Generalny argumentując, iż celem sprawców było pozbawienie ofiary życia. Zaś zdaniem jednego z obrońców - który także złożył kasację - kary w sprawie powinny być ponadto bardziej zróżnicowane, m.in. na korzyść jego klienta.
Sąd Najwyższy: do tej sprawy trzeba wrócić
Teraz Sąd Najwyższy uchylił część zaskarżonego wyroku. - Sentencja tego wyroku nie jest standardowa. Wynika to z faktu, że Sąd Najwyższy uznał obie kasacje za zasadne, z tym, że kasację Prokuratora Generalnego uznał za zasadną w części – powiedział sędzia Włodzimierz Wróbel. Kasacja obrony złożona była na korzyść skazanego Kamila L., jednak zgodnie z przepisami wyrok w tym zakresie został uchylony na korzyść wszystkich skazanych, ponieważ są oni w tej samej sytuacji.
Sędzia Wróbel podkreślał, że kasacja Prokuratora Generalnego była "bardzo źle napisana", włącznie z tym, że mylone w niej było "zabójstwo" z "usiłowaniem zabójstwa". "Ta kasacja to powtórzenie apelacji niemal słowo w słowo. Jakby chcieć wziąć taki przykład kasacji, która po prostu jest polemiką z ustaleniami faktycznymi (...), to można by to pokazać na tym przykładzie. Tak nie wolno pisać kasacji" - stwierdził. Sędzia przyznał jednak, że zasadny w kasacji prokuratury okazał się zarzut, który koreluje jednocześnie z zarzutem podniesionym w kasacji obrony. Zdaniem Prokuratora Generalnego czyn, o którym mowa, nie powinien być zakwalifikowany jako rozbój bezpośrednio zagrażający życiu. Z tym, że czyn nie powinien być uznany za rozbój, zgadzała się również - choć z innych powodów - obrona. - Sąd musi (...) się zastanowić, jak naprawdę zakwalifikować to zachowanie oskarżonych. Może to być kwalifikacja łagodniejsza, może to być kwalifikacja surowsza, trzeba pomyśleć, co tam się w rzeczywistości działo i jaki temu dać opis - podkreślał sędzia. I dodawał: - Można też powiedzieć, że ze względu na uwzględnienie kasacji prokuratora i kasacji obrońcy, otwarta jest też kwestia co do wymiaru kary.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław