57-letni strażak ochotnik z Jugowa (woj. dolnośląskie) uciekł po tym, jak rozbił wóz bojowy. Przez niemal dwie doby był poszukiwany przez policję. Gdy się odnalazł, trafił do szpitala. Na razie został przesłuchany w charakterze świadka.
Do kolizji z udziałem wozu strażaków ochotników z Jugowa doszło 8 kwietnia. Druhowie jechali gasić pożar traw. Z nieustalonych wciąż przyczyn siedzący za kierownicą 57-latek stracił panowanie nad pojazdem.
Wóz przewrócił się na bok, a kierowca uciekł. Dwóch pozostałych strażaków było pod wpływem alkoholu. Dlatego policja podejrzewała, że uciekinier także mógł być w takim stanie.
Pobrali krew i czekają na wyniki
Strażak odnalazł się niemal po dwóch dobach. Poczuł się źle, a ktoś wezwał na pomoc karetkę. Pogotowie o odnalezieniu mężczyzny powiadomiło policję. Początkowo 57-latka, ze względu na stan zdrowia, nie można było przesłuchać. Na rozmowę mężczyzny z policjantami zgodę musiał wydać lekarz. W końcu się udało.
- Mężczyzna został przesłuchany w charakterze świadka. Pobrano mu krew do badań, czekamy na wyniki - informuje kom. Krzysztof Bal z kłodzkiej policji. I dodaje, że strażak nie został zatrzymany. O szczegółach przesłuchania funkcjonariusze, na tym etapie, mówić nie chcą.
Do zdarzenia doszło w Jugowie:
Autor: tam/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | G. Hawałej