"Witamy w Jeleniej Górze. Welcome. Willkommen. Vitejte" - tak witani byli turyści i mieszkańcy wjeżdżający do dolnośląskiego miasta. Byli, bo niedawno zawisły na nich banery wyborcze posłanki, która ponownie chce zasiąść w sejmowych ławach. - To witacz czy tablica ogłoszeń? Skandal - denerwują się mieszkańcy.
- O tej sprawie poinformowali mnie mieszkańcy. Tablice miały witać turystów, a pokazują kandydatkę na posłankę. Czy może miasto zmieniło nazwę? - zastanawia się Oliwer Kubicki, jeleniogórski radny miejski z PiS, który opublikował zdjęcia "odmienionych" witaczy.
Jego zdaniem albo miasto nie wiedziało o działaniach kandydatki albo ta, "na zasadzie wolnej amerykanki", postanowiła przysłonić witacze. - Jedna i druga sytuacja jest skandaliczna. Samorząd nie powinien się angażować w takie działania - grzmi radny Kubicki.
"Wszystko jest legalne". "każdy może je wynająć"
Okazuje się, że miasto doskonale wiedziało o wyborczych działaniach poseł. I wyraziło na nie zgodę. - Wszystko jest legalne. Uiściliśmy opłatę za dzierżawę tych tablic. Umowa obowiązuje od 10 do 23 października - tłumaczy Aleksandra Wochal, dyrektor biura poselskiego Zofii Czernow z Platformy Obywatelskiej, która ubiega się o reelekcję.
Co na to urzędnicy? Jak tłumaczą przez kilka lat witacze, zgodnie z pierwotnymi założeniami, musiały funkcjonować jako tablice witające na wjeździe do miasta. Po tym czasie mogą być np. powierzchnią do wywieszenia dowolnej reklamy.
- Te tablice były opisane w projekcie jako witacze, ale po kilku latach mogą stać zwyczajnymi tablicami ogłoszeniowymi miasta - twierdzi Cezary Wiklik, rzecznik prasowy jeleniogórskiego magistratu. I dodaje, że mogą być wynajmowane na ogólnych zasadach, zgodnie z cennikiem. - Każdy kto by się do nas zgłosił mógłby je wynająć - twierdzi rzecznik.
Mieszkańcy: to witacze czy tablice ogłoszeń?
Takie "przebranżowienie" witaczy nie podoba się jednak niektórym mieszkańcom. - To witacze czy tablica ogłoszeń? Jak dla mnie to pokazuje urzędniczą patologię. Chciałbym, żeby tysiące turystów na wjeździe do miasta widziało piękny witacz, a nie straszący baner - mówi pan Maciej z Jeleniej Góry. I zastanawia się: może wkrótce ktoś wpadnie na pomysł wynajęcia tablic z nazwą miasta?
Rzecznik urzędu odpowiada: wszyscy powinni martwić się o siebie. Jak mówi, witaczy jest kilka i nie wszystkie zostały zasłonięte. Poza tym, jak twierdzi, Jelenia Góra ma całą gamę tablic "grzecznościowych".
- Absolutnie nie ograniczamy swojej grzeczności wobec osób przyjeżdżających do miasta, ale też nie możemy ograniczać możliwości wynajęcia, na krótki okres, tablic tym, którzy się do nas zgłoszą. Jednak, jeśli ktoś się zgłosi za późno i później boleje na zasadzie psa ogrodnika to nie mamy na to wpływu - uważa Wiklik.
Dla miejskiego radnego wybór witaczy na miejsce prezentowania kandydatów to skandal. - Przyjmuję, że można się czasami zagalopować, ale trzeba później przeprosić - kwituje Kubicki.
Witacze stoją na wjeździe do Jeleniej Góry:
Autor: tam/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/kubickioliwer