Kierowca autobusu miejskiego z Jeleniej Góry (Dolnośląskie) stracił przytomność w trakcie jazdy, uderzył w zaparkowany samochód i przygniótł go do murku przed sklepem. Szybki test potwierdził u kierującego koronawirusa.
Rzeczniczka jeleniogórskiej policji Edyta Bagrowska poinformowała, że do zdarzenia doszło w środę chwilę przed godziną 23 w Cieplicach - południowej części Jeleniej Góry.
- Kierowca autobusu zasłabł, przejechał przez rondo i zatrzymał się na parkingu pod sklepem. W autobusie było sześć osób. Do przyjazdu policji zostały dwie osoby - mówi Bagrowska.
Bardziej szczegółową relację nakreślił nam oficer prasowy straży pożarnej w Jeleniej Górze Krzysztof Zakrzewski. - Autobus MZK przeciął rondo, przeciął chodnik i barierki, przejechał 80-100 metrów przez parking, staranował auto osobowe, uderzył w latarnię i wjechał na murek przed sklepem. W autobusie było sześć osób, wszyscy samodzielnie wyszli z pojazdu. Nikt nie został ranny - mówi.
"Szybki test potwierdził koronawirusa"
Rzecznik Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego w Jeleniej Górze przekazał, że był to ostatni kurs tego dnia autobusu linii numer 9 z Jeleniej Góry do Piechowic. Jego kierowca już od kilku dni czuł się lekko osłabiony, o czym nawet miał informować swoich kolegów. Twierdził przy tym jednak, że nie było to nic poważnego.
- Kierowca mówił, że najpierw zrobiło mu się zimno, potem gorąco, a następnie stracił przytomność. Na monitoringu z wewnątrz autobusu widać, jak kierowca zaczyna źle się czuć, uchyla okno, dostaje drgawek. Następnie traci przytomność, przejeżdża przez rondo i miażdży auto. Po zdarzeniu był w szoku. Wykonany później szybki test potwierdził u niego koronawirusa - mówi Zbigniew Rzońca, rzecznik MZK.
Pogotowie zawiozło mężczyznę do jego domu. Został on objęty 10-dniową kwarantanną. Był trzeźwy. Wyjaśnianiem okoliczności zdarzenia zajmuje się teraz policja.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: MZK Jelenia Góra