Stadion traktuje jak swój rewir, na którym nie może pojawić się ani jeden gołąb i gawron. Dwa razy w tygodniu jastrząb patroluje wrocławską arenę płosząc inne ptaki. – Gołębie brzydko mówiąc zanieczyszczają stadion, a jeden gołąb w ciągu nocy potrafi zostawić naprawdę dużo – przyznaje Krzysztof Kapral, wrocławski sokolnik.
- Cała zabawa polega na tym, żeby ptaki zlatujące na stadion czuły obecność drapieżnika – opowiada Kapral. Jak dodaje, nad stadionem lata jastrząb, bo jest szybszy i zwinniejszy niż większy od niego sokół.
- Jest on nazywany też myszołowcem towarzyskim, ale swoją pracę robi, jak należy. Stadion traktuje jako swój rewir, zdążył go już poznać, ale zdarza się, że jak drzwi są zamknięte to jest placek na szybie – opowiada sokolnik.
Odlatują na sygnał
Standardowy obchód trwa około trzech godzin. Jastrząb nie tylko odstrasza inne ptaki, ale także nie dopuszcza ich do robienia gniazd.
- Stada gołębi szybko się gnieżdżą. Na stadionie jest mnóstwo miejsc, gdzie mogłyby założyć gniazda. Do tego po meczach zostaje dużo karmy, np. popcornu. Później pojawia się problem, bo brzydko mówiąc, zanieczyszczają stadion, a nie każdy chce siedzieć na tym, co zostawił gołąb – dodaje sokolnik.
Miłość do ptaków
Krzysztof Kapral jest miłośnikiem drapieżnych ptaków od dziecka. Sokolnictwem zajmuje się od trzydziestu lat. W domu ma siedem ptaków, z czego na wrocławskim stadionie na przemian pracują dwa.
- Ważne jest, by nie zmuszać ptaka do czegoś, czego on normalnie w naturze nie robi. Trzeba wykorzystywać to, co jest naturalne – zdradza. Choć jest przywiązany do swoich ptaków, żadnemu nie nadał imienia.
- Wstyd się przyznać, ale nie nazywam moich ptaków, bo każdy jest innego gatunku. Jeżeli jest dwójka harrisów, to są harrisy. Ptak numer jeden i numer dwa – mówi Kapral.
Murawa pod ochroną
Wrocławski stadion zdecydował się na zatrudnienie sokolnika, bo wcześniej gołębie siadały na murawie i wydziobywały ziarna trawy.
- Mamy murawę za kilkaset tysięcy euro, więc jeśli tylko jakaś choroba, by ją dopadła, to mielibyśmy gigantyczne koszty. Kilkaset złotych, które płacimy miesięcznie za taką obsługę sokolnika, to żadne koszty – mówi Adam Burak, rzecznik spółki Wrocław 2012.
Autor: ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław