Zakończyło się pierwsze posiedzenie sądu w procesie, jaki Rafałowi Dutkiewiczowi wytoczył Michał Janicki. Były wiceprezydent Wrocławia domaga się od prezydenta miasta przeprosin. Dutkiewicz nie zjawił się na sali rozpraw.
Dutkiewicza reprezentował go Jacek Dżedzyk, dyrektor wydziału prawnego Urzędu Miejskiego Wrocławia. Pełnomocnik prezydenta złożył wniosek o utajnienie rozprawy. Sąd oddalił go, tłumacząc to brakiem podstawy prawnej.
W imię transparentności
- Sąd odrzucił także tłumaczenia, że proces powinien odbywać się przy drzwiach zamkniętych ze względu na interes śledztwa, spółki Wrocław 2012, gminy Wrocław i samego Rafała Dutkiewicza - poinformowała reporterka TVN24, która obserwowała rozprawę.
Jak donosi reporterka, sąd przyjął argumentację, że interes spółki Wrocław 2012 nie będzie naruszony, bo jest to spółka komunalna i jej działanie powinno być transparentne. Zdaniem sądu swój interes w jawności postępowania powinna mieć gmina Wrocław.
Zeznawali współpracownicy Dutkiewicza
Na piątkowej rozprawie nie stawili się Robert Pietrzyszyn, prezes spółki Wrocław 2012 oraz Marcin Wojczyńcki, z doradzającej stadionowi amerykańskiej firmy SMG. Pierwszy tłumaczył, że to ze względu na stan zdrowia. Drugi - ze względu na wcześniej zaplanowany urlop.
Zeznania składali natomiast dwaj bliscy współpracownicy Rafała Dutkiewicza: Wojciech Król i Marcin Garcarz, dyrektor departamentu prezydenckiego.
Nie pamięta, nie wie, nie orientuje się
W toku rozprawy, w odpowiedziach na pytania zadawane przez prawników Janickiego, Garcarz zasłaniał się niewiedzą, brakiem pamięci lub tym, że nie jest zorientowany w sytuacji. Nie potrafił powiedzieć, czy istnieje jakiś dokument, z którego wynikałoby, że Janicki był odpowiedzialny za m.in. organizację koncertu zespołu Queen czy turnieju piłkarskiego Polish Masters. Zeznawał, że powszechna wiedza była taka, że za sprawy związane z budową oraz organizacją imprez odpowiedzialny był Janicki.
Dyrektor departamentu prezydenckiego nie umiał też wytłumaczyć pochodzenia dokumentu wskazanego przez pełnomocników Janickiego, z którego wynikało, że Dutkiewicz mianował innego wiceprezydenta miasta, Wojciecha Adamskiego, pełnomocnikiem do organizacji imprezy Word Games w 2017 roku. W pewnym momencie prawnik Janickiego, Miłosz Śliwiński, poprosił przewodniczącą o przypomnienie Garcarzowi, że odpowiada pod przysięgą, a zatajanie informacji jest traktowane jak fałszywe zeznania, za które można zostać ukaranym.
Po przesłuchaniach świadków sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy na maj 2013 r.
Mediacje nie. Ugoda? "Tak, ale..."
Jeszcze przed rozpoczęciem postępowania, sąd zaproponował stronom mediacje. Jednak przedstawiciel Michała Janickiego odrzucił taką propozycję. Adwokat zaproponował natomiast możliwość zawarcia ugody z przedstawicielami prezydenta. Warunkiem miałoby być złożenie przez Rafała Dutkiewicza oświadczenia o zwolnieniu Michała Janickiego z pracy za porozumieniem stron.
- Po konsultacji z naszym mocodawcą, nie widzimy możliwości zawarcia jakiejkolwiek ugody - odpowiedzieli jednak przedstawiciele Dutkiewicza.
Skąd sąd?
Michał Janicki był wiceprezydentem od 2007 roku. 2 października 2012 r. Rafał Dutkiewicz postanowił odwołać swojego zastępcę. Jako przyczynę wskazał to, że Janicki nie rozliczył dwóch imprez, które odbyły się na stadionie. Chodzi o koncert zespołu Queen (7 lipca) i turniej piłkarski Polish Masters (w dniach 21-22 lipca). Dutkiewicz tłumaczył, że dwie firmy, które na zlecenie miasta przygotowywały imprezy, do tej pory nie rozliczyły się z 14 mln zł, przekazanych im przez miasto.
Były wiceprezydent zażądał sprostowania i przeprosin od Rafała Dutkiewicza, po opublikowaniu w mediach oświadczeń prezydenta. Janicki przeprosin się nie doczekał i postanowił sprawę rozwiązać na drodzie sądowej. Cały czas mówi jednak, że jeśli tylko usłyszy przeprosiny, to sprawa zostanie rozwiązana polubownie.
Autor: GDem/dr/ansa//mz / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24