Selma Expeditions przepłynęła z Alaski do Patagonii bez zawijania do portu. - 62 dni na morzu bez widoczności lądu. Wiecie jak wtedy pachnie ląd? Dymem palonego drewna bukowego – powiedział kpt. Tomek Łopata, po tym jak wspólnie z załogą dopłynął do Patagonii.
23 listopada sześcioosobowa załoga kierowana przez kpt. Tomka Łopatę dotarła do mariny Puero Montt w Chile, pomyślnie kończąc trwający 62 dni rejs: "Alaska – Patagonia”. Żeglarze pokonali 8 tys. mil (ponad 16,2 tys. km), płynąc przez wszystkie strefy klimatyczne, bez żadnego postoju. Rejs rozpoczął się w Duch Harbor na alaskańskich Aleutach i zakończył się w Puerto Mon w chilijskiej Patagonii.
Selma w punkcie Nemo
Podczas wyprawy załoga zmagała się z trudnymi warunkami nawigacyjnymi i pogodowymi. W 95 proc. nie było widać lądu. Po pokonaniu ponad połowy trasy Selma dotarła do Punktu Nemo. Jest to miejsce oddalone najdalej od jakiegokolwiek lądu.
Najbliższą ziemią, oddaloną na północ była wyspa Clipperton (prawie 1,2 tys. mil), na południe bezludny atol Ducie (prawie 1,2 tys. mil) oraz Wyspa Wielkanocna (prawie 1,2 tys. mil). Na wschód, do Galapagos było ponad 1,4 tys. mil a na zachód do Markizy prawie 1,5 tys. mil. Jednocześnie Selma była w tym momencie oddalona od wybrzeży Ameryki Południowej prawie 2 tys. mil.
Ląd pachnący palonym drewnem
- Po 62 dniach na morzu bez widoczności lądu. Wiecie jak pachnie ląd? Dymem palonego drewna bukowego. Wdycham to niezwykłe powietrze płynące do nas z wyspy Chiloe i nie mogę się nim nasycić. Przed dziobem miga latarnia Faro Corona, w oddali widać światła miasta, a na niebie jaśnieje Krzyż Południa – powiedział kpt. Tomek Łopata Dopływając do chilijskiej Patagonii.
„Selma Expeditions” to ponad 20-metrowy, dwumasztowy, stalowy kecz zbudowany w 1981 roku we Francji. Dziś „Selma” ma 34 lata, ale dzięki staraniom załogi i corocznym remontom oraz inwestycjom jest w świetnym stanie. Jako jeden z niewielu jachtów na świecie posiada kategorię żeglugową "bez ograniczeń" oraz aktywną "klasę lodową". Jest dobrze przystosowana do długiej żeglugi w trudnych warunkach, w tym wśród lodów i z powodzeniem uczestniczy w najtrudniejszych wyprawach polarnych.
Selma dopłynęła do Zatoki Wielorybów
Jacht „Selma Expeditions” w kwietniu zakończył wyjątkową wyprawę: "Selma-Antarktyda-Wytrwałość", która trwała aż rok, bez 2 dni. Od kwietnia 2014 roku, z kolejnymi załogami jacht pokonał prawie 23 tys. mil morskich (ponad 42,5 tys. km). Po starcie z Ushuaia i opłynięciu Hornu, Selma przemierzyła Pacyfik, dotarła do Australii, wzięła udział w regatach Sydney-Hobart i wyruszyła na dalekie Południe, docierając do południowego brzegu antarktycznego Morza Rossa – najzimniejszego akwenu na Ziemi ustanawiając żeglarski i morski rekord świata „Najdalej na południe”. Selma Expeditions pobiła żeglarski rekord świata dopływając do Zatoki Wielorybów, czyli miejsca, do którego nigdy wcześniej nie dotarł jacht żaglowy.
Od Hornu do Hornu
Latem tego roku Selma pokonała legendarne Przejście Północno-Zachodnie (North West Passage) w 100 lecie wyprawy Amundsena - z Atlantyku na Pacyfik, odwiedzając m.in. Grenlandię, kanadyjską Arktykę oraz Alaskę.
W grudniu 2015 - Selma pożegluje dalej wokoło Hornu z Pacyfiku na Atlantyk do argentyńskiego Ushuaia. Ten etap zamknie "Amerykańską Pętlę" jaką Selma nakreśli w jednym roku wokół obu Ameryk – od Hornu do Hornu.
Selma Expeditions ma siedzibę we Wrocławiu:
Autor: sfo / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: selmaexpeditions.com