Internauci zebrali pieniądze na wyjazd do sanatorium dla Grażyny Żarko, bohaterki słynnej internetowej prowokacji. - Chcemy zadośćuczynić za całe tygodnie wulgarnych komentarzy. Niech internet pokaże, że potrafi czynić dobre rzeczy! A co na to Grażyna? Cieszy się i już pakuje na wyjazd.
- Kilkudziesięciu internatutów, prawie tysiąc dolarów i... mnóstwo radości dla nas i dla pani Ani, którą ludzie wysyłają z własnej woli na wakacje - tak akcję kwituje Grzesiek Cholewa, jeden z pomysłodawców internetowej prowokacji, która kilka miesięcy temu wstrząsnęła polską siecią.
Zamiast nienawiści, jadu, chamstwa czy nawet gróźb - ciepły gest. Tak internet rehabilituje się po miesiącach agresji wymierzonej w odtwórczynię roli Grażyny Żarko, Annę Lisak.
Urlop od "Grażyny" spędzi w Polanicy
- To zadośćuczunienie za całe tygodnie wulgarnych komentarzy, dziesiątek wypełnionych nienawiścią filmików oraz tego że pani Ania czuła się zagrożona nawet wychodząc z domu na ulicę - pisze pomysłodawca zbiórki, Krzysztof Gonciarz. - Chcemy zapewnić pani Annie budżet, dzięki któremu swobodnie będzie mogła pojechać sobie na wakacje gdzie tylko będzie chciała, z kim będzie chciała! Niech internet pokaże, że potrafi czynić dobre i fajne rzeczy - apeluje.
A co na to pani Ania? Cieszy się i powoli pakuje - na wyjazd do sanatorium w Polanicy Zdroju.
- Tu nie chodzi tylko o pieniądze, chociaż to też ważne, ale o sam fakt sympatii w stronę pani Ani. Po fali nienawiści to bardzo przyjemny akcent - kwituje Cholewa.
"O kur*** weź się lecz kobieto!"
"Grażyna Żarko" przez dwa miesiące umieszczała w serwisie YouTube kontrowersyjne filmy ze swoimi poglądami i radami. Odgrywając według scenariusza "katolicki głos internetu" i nauczycielkę z wieloletnim doświadczeniem, opisywała dobre skutki klęczenia z doniczką, bicia linijką po łapach, targania za uszy, pisania sto razy "będę grzeczny", prace społeczne, konfiskatę komórek i kary finansowe na wychowanie uczniów. Polecała też poniżanie, odmawianie różańca i ośmieszanie przed klasą.
Co na to internauci? Między innymi: "Ona jest popier***...", "Co za świniak je***", "O kur*** weź się lecz kobieto!". Niektóre z filmów miały nawet 500 tys. odsłon.
- Zatrudniliśmy panią Anię jako aktorkę do naszego projektu. Wiedziała, że będzie nieprzyjemnie, ale nikt nie domyślał się że aż tak - przyznaje Cholewa.
1000 dolarów skruchy
Internauci uzbierali łącznie 1000 dolarów. Po odjęciu 7% prowizji dla platformy, na której prowadzona była zbiórka, pani Ani zostanią trzy tysiące złotych.
- Za te pieniądze pojedzie do sanatorium, resztę wyda na leki - mówi Cholewa. - Taka akcja to w naszym kraju trochę sytuacja bez precedensu, tyle było nienawiści, jadu, a teraz ciepłe, miłe gesty. Bardzo nam się to podoba - dodaje.
Autor: bieru/k
Źródło zdjęcia głównego: youtube.com