10-latka w szpitalu po ataku psa. "Był na smyczy, ale bez kagańca"

Pies pogryzł 10-latkę. Był na smyczy, ale nie miał kagańca
Do zdarzenia doszło na trasie prowadzącej na Górę Chełmiec
Źródło: Google Earth

10-letnia dziewczynka z poważnymi obrażeniami ręki trafiła do jednego ze szpitali we Wrocławiu po tym, jak została zaatakowana przez psa, który był pod opieką 18-latki. Był na smyczy, ale nie miał kagańca. Na dziewczynkę - jak informuje policja - rzucił się, gdy ta z rodziną przechodziła obok.

Do zdarzenia doszło w niedzielne południe. - 10-latka wybrała się na spacer z rodziną na górę Chełmiec (powiat wałbrzyski). Z przeciwka z grupą koleżanek schodziła młoda kobieta, która prowadziła dużego psa. Gdy się mijali, prowadzony na smyczy czworonóg zaatakował dziewczynkę - relacjonuje Marcin Świeży z policji w Wałbrzychu.

10-latka w szpitalu, opiekunka psa z zarzutami

Pies - jak opisują policjanci - nie miał kagańca. Chwycił 10-latkę za rękę. Na miejsce wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które przetransportowało dziecko - z poważnymi obrażeniami lewej ręki - do jednego z wrocławskich szpitali.

- 18-latka przyznała się do niezachowania należytej staranności przy trzymaniu zwierzęcia. Przez to naraziła 10-latkę na ciężki uszczerbek na zdrowiu i spowodowała naruszenie jej zdrowia na więcej niż siedem dni - przekazuje Świeży. I dodaje, że za to 18-letniej opiekunce psa grozić może nawet pięć lat więzienia.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>>

Źródło: Google Maps
Czytaj także: