Przez tydzień trwały poszukiwania 26-latki z gminy Kłodzko. W niedzielę policjanci znaleźli ciało zaginionej Katarzyny B. Jej były partner usłyszał zarzut zabójstwa. On też wskazał miejsce, gdzie znajdowały się zwłoki. Do zabójstwa się jednak nie przyznaje. - Przedstawione przez niego wyjaśnienia są absurdalne - powiedział Mariusz Pindera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Służby zakończyły poszukiwania zaginionej Katarzyny B. z gminy Kłodzko. Kobieta zniknęła 17 lutego br. Wyszła z domu i nie nawiązała więcej kontaktu z bliskimi. Zwłoki kobiety znaleziono w niedzielę w Międzylesiu. Pierwsze poinformowało o tym RMF FM.
- Poszukiwania trwały przez tydzień, ale od początku śledczy brali pod uwagę rolę byłego partnera kobiety w zdarzeniu, bo planowała się z nim spotkać. Mężczyznę zatrzymano w piątek. Podczas przesłuchań w weekend wskazał, gdzie znajdują się zwłoki kobiety - przekazał TVN24 Mariusz Pinder, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Śledczy zabezpieczyli samochód 39-latka. Będą go sprawdzać policyjni technicy. - Wiemy, że samochód został umyty, ale to nie oznacza, że nic tam nie znajdziemy - dodał Pindera.
"Miała liczne obrażenia"
W niedzielę policjanci sprawdzili miejsce wskazane przez podejrzanego i znaleźli ciało kobiety. - Na razie możemy powiedzieć, że miała liczne obrażenia. Były to rany kłute zadane nożem. Ciało znajdowało się w trudno dostępnym miejscu - powiedział Pinder.
39-latek usłyszał zarzut zabójstwa. - Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Przedstawiona przez niego wersja zdarzeń jest absurdalna. Twierdzi, że kobieta sama zadała sobie takie obrażenia - dodał rzecznik.
Kłodzki sąd zadecydował o trzech miesiącach aresztu dla 27-letniego Dawida T.
Autorka/Autor: aa/PKoz
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock