Mieszkaniec Głogowa najpierw przygarnął kota, potem wyrzucił go z balkonu na pierwszym piętrze. Zwierzę zginęło, a mężczyzna twierdził, że stało się to przez przypadek. Obrońcy praw zwierząt nie mieli wątpliwości, że działał celowo. Tak samo uznał sąd.
W maju 2016 roku z jednego z bloków w Głogowie Bartosz K. wyrzucił kota. - Zwierzę było mocno poranione i zakrwawione. Zgłaszająca zabrała kotkę do weterynarza. Mimo prób uratowania czworonoga po kilkunastu minutach weterynarz stwierdził zgon - informował wówczas podinsp. Bogdan Kaleta z głogowskiej policji.
Funkcjonariuszom udało się zlokalizować właściciela zwierzęcia. Mężczyzna twierdził, że do zdarzenia doszło przypadkiem. Kot miał wypaść mu z rąk podczas zabawy na balkonie. - Ustalenia policjantów oraz obrażenia zwierzęcia wskazywały jednak na celowe działanie. Sprawca przyznał się do przedstawionego mu zarzutu i dobrowolnie poddał się karze - relacjonował funkcjonariusz.
Inspektorzy: właściciela cechowało szczególne okrucieństwo
Na takie rozwiązanie nie zgodził się jednak sąd. Prokuratura proponowała dla K. karę w postaci 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, dwóch lat zakazu posiadania zwierząt oraz grzywny w wysokości tysiąca złotych. Taka kara nie odpowiadała też Dolnośląskiemu Inspektoratowi Ochrony Zwierząt, oskarżycielowi posiłkowemu.
Zdaniem inspektorów zachowanie właściciela kotki cechowało się szczególnym okrucieństwem. By zwierzę odniosło obrażenia skutkujące śmiercią z pierwszego piętra musiało zostać zrzucone z ogromną siłą.
Prace społeczne, grzywna i zakaz
We wtorek Sąd Rejonowy w Głogowie wydał w tej sprawie wyrok. Bartosz K. został skazany na rok ograniczenia wolności. To oznacza, że przez 12 miesięcy będzie musiał wykonywać prace społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Przez 5 lat nie może posiadać żadnych zwierząt i musi zapłacić 5 tys. złotych na rzecz stowarzyszenia zajmującego się pomocą zwierzętom.
- W ocenie sądu było to zdarzenie incydentalne. Nie wiemy dlaczego oskarżony to zrobił. Tym bardziej, jak wynika i z zeznań świadków, i z zeznań weterynarzy, oskarżony zajmował się wcześniej tym kotem bez zastrzeżeń. Nawet sam go przygarnął i wziął pod swój dach - mówił sędzia Rafał Miara cytowany przez portal miedziowe.pl. Sąd podkreślał jednak, że mimo braku wiedzy o motywacji można wnioskować, że oskarżony świadomie i celowo wyrzucił kota z balkonu.
Wyrok satysfakcjonuje Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, choć ten wnioskował o bezwzględne więzienie. Orzeczenie sądu nie jest prawomocne.
Wyrok zapadł przed Sądem Rejonowym w Głogowie:
Autor: tam/b / Źródło: miedziowe.pl, glogow-info.pl, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock