Po pościgu ulicami Głogowa (Dolnośląskie) tamtejsi policjanci zatrzymali kierowcę toyoty, który nie zatrzymał się do kontroli. 37-latek złamał szereg przepisów ruchu drogowego. Nawet gdy wjechał na czyjąś posesję i utknął w krzakach, próbował uciekać pieszo. Został jednak przez policjantów obezwładniony. Był pod wpływem narkotyków i nie miał uprawnień do kierowania, a swoją ucieczkę tłumaczył przekonaniem, że jest osobą poszukiwaną.
Dyżurny policji w Głogowie został powiadomiony o kierowcy, który miał spowodować kolizję i uciekać przed poszkodowanym. W pobliżu znajdował się patrol drogówki, który odebrał sygnał i podjął działania. Funkcjonariusze próbowali zatrzymać do kontroli przejeżdżającą toyotę.
- Kierowca zignorował wyraźne sygnały dźwiękowe i świetlne, a na widok mundurowych gwałtownie skręcił i zaczął uciekać. Wielokrotnie łamał przepisy, tworzył zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Zatrzymał się dopiero po tym, jak przypadkiem wjechał w prywatną posesję, gdzie stracił panowanie nad samochodem i wjechał w znajdujące się tam krzewy. Pomimo tego próbował dalej uciekać pieszo. Został jednak przez policjantów zatrzymany i obezwładniony - informuje Aleksandra Pieprzycka z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Poszukiwany? Nie, ale...
Tester wykazał, że 37-latek był pod wpływem narkotyków. Nie miał ponadto uprawnień do prowadzenia pojazdów. Po zatrzymaniu tłumaczył policjantom, że uciekał, bo myślał, że jest poszukiwany. Funkcjonariusze sprawdzili jego dane w systemach policyjnych i nie potwierdzili tej informacji. Człowiek ten nie figurował jako osoba poszukiwana.
Niezatrzymanie się do kontroli drogowej zagrożone jest karą do pięciu lat więzienia. 37-latek będzie odpowiadał również za kierowanie pojazdem pod wpływem narkotyków. Odrębną karą będą grzywny za wielokrotne łamanie przepisów ruchu drogowego oraz prowadzenie pojazdu bez uprawnień.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach / Shutterstock.com