Bankomat, sklepowe witryny, okna mieszkań i znaki drogowe. Wszystko zniszczone i pomalowane białą farbą, którą trzeba zdrapywać. Świąteczny zwyczaj malowania okien mieszkań, gdzie mieszkają panny, w Chełmsku Śląskim przerodził się w wandalizm.
- Za moich czasów też takie rzeczy były. Ale wtedy malowało się okna dziewczynom, a nie tak, byle gdzie. Kto to będzie mył, wycierał? - mówi Barbara Trela, mieszkanka Chełmska Śląskiego.
Kiedyś zwyczaj, dziś wandalizm
W nocy ktoś zamalował okna i witryny sklepowe przy kilku ulicach. Zniszczone zostały też drzwi, ściany budynków, znaki drogowe i jedyny w mieście bankomat. Wszystko pokryte jest białą farbą olejną, której według mieszkańców nie da się zmyć, tylko trzeba ją zdrapać.
W ten sposób chuligani wykorzystali powojenny, świąteczny zwyczaj, by na prima aprilis zamalowywać okna w domach, w których mieszkały panny.
- Budynki malowało się wtedy na niebiesko, a okna zwykłym wapnem, zmywalnym. Na prima aprilis. To, co jest tu, to zwykłe chuligaństwo. Nie jest to śmieszne i nie ma nic wspólnego z obyczajem - dodaje Krzysztof Jasiński, jeden z mieszkańców.
- Przecież to są strasznie duże straty. A tu nikt nie reaguje, każdy przechodzi obojętnie - mówi z kolei Bogdan Jastrzewski z Chełmska Śląskiego.
Policja szuka sprawców
Sprawą zajmują się już policjanci z Lubawki.
- Na razie prowadzimy postępowanie w sprawie złośliwego uszkodzenia mienia użytku publicznego. Jesteśmy na miejscu, ale otrzymaliśmy zgłoszenie tylko o zniszczonym bankomacie. Żaden z mieszkańców jeszcze się do nas nie zgłosił - mówi asp. Waldemar Oszmian z policji w Kamiennej Górze.
Autor: ansa//kv/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | A.Pawlukiewicz