Mężczyzna i kobieta, których ciała znaleziono w poniedziałek w jednym ze świdnickich parków (woj. dolnośląskie) najprawdopodobniej popełnili samobójstwo. Przed śmiercią para rozmawiała ze swoimi dziećmi i zapowiedziała, że zamierza "przelać krew" - informuje prokuratura.
Do tragicznego odkrycia doszło w poniedziałek rano w świdnickim Parku Centralnym. Przy jednej z ławek odnaleziono dwa ciała - kobiety i mężczyzny. Wtedy śledczy nie wykluczali żadnej wersji, m.in. zabójstwa. We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok starszego małżeństwa. Jej wstępne wyniki wskazują, że para dokonała samobójstwa rozszerzonego. Mężczyzna miał najpierw poderżnąć gardło swojej żonie, a później sobie. Za samobójstwem, a nie ingerencją osób trzecich, ma przemawiać także rozmowa, którą 67-latek odbył ze swoimi dziećmi.
Zabili się przez wiarę?
- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że mężczyzna dzwonił do najbliższych i przekazał informację, że zamierzają odebrać sobie życie i zamierzają "przelać krew". Nic nie wskazuje na to żeby do zdarzenia doszło wbrew woli kobiety - powiedział reporterowi TVN24 Marek Rusin, prokurator rejonowy ze Świdnicy.
Śledczy nie chcą mówić o szczegółach postępowania. Nieoficjalnie wiadomo, że w sprawie może chodzić o wątek religijny. Małżeństwo było bardzo wierzące, a interpretacja Pisma Świętego mogła być przyczyną tej tragedii.
"Przerażający widok"
Zwłoki zostały odkryte w poniedziałkowy poranek przez przypadkowo przechodzącą przez park osobę.
- To był przerażający widok. Ciała leżały przy jednej z ławek, która znajduje się w centralnym miejscu parku. Miały podcięte gardła - relacjonował w poniedziałek Rusin.
Przy ciałach został odnaleziony nóż. Jak informowała prokuratura, to prawdopodobnie narzędzie, którym zostało podcięte gardło kobiety i mężczyzny.
Do tragedii doszło w Świdnicy:
Autor: nawr, tam/r / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: swidnica24.pl