KWW Rafał Dutkiewicz z Platformą to nie jedyny komitet obecnego włodarza stolicy Dolnego Śląska zarejestrowany przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi. Ludzie ze środowiska politycznego Dutkiewicza zarejestrowali KWW Prezydent Wrocławia. - To wyjście awaryjne - przyznają.
We wtorkowe przedpołudnie szef dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej mówił, że wspólny komitet Dutkiewicza i PO, zarejestrowany przez Krajowe Biuro Wyborcze, to "zakopywanie rowów", które do tej pory dzieliły dwa obozy polityczne. - Chcemy budować wspólnie sukces Wrocławia i Dolnego Śląska - zapewniał Jacek Protasiewicz. Nie wiadomo jednak czy o takim wspólnym sukcesie marzy prezydent Wrocławia. Ludzie związani z Rafałem Dutkiewiczem zarejestrowali w poniedziałek drugi, samodzielny komitet wyborczy.
Komitet na wszelki wypadek
- Jestem adwokatem i patrzę na sprawę od strony prawnej. Osobiście jestem przekonany, że KWW Rafał Dutkiewicz z Platformą jest zarejestrowany poprawnie i zgodnie z prawem. Jednak nie ja to będę oceniał. Gdyby Państwowa Komisja Wyborcza negatywnie nas zweryfikowała to nie mielibyśmy wyjścia, a prezydent miałby zamkniętą drogę do startu w wyborach. To takie wyjście awaryjne i forma zabezpieczenia - argumentuje Jerzy Michalak, wicemarszałek województwa dolnośląskiego, który zarejestrował KWW Prezydent Wrocławia.
Skąd wątpliwości samorządowców? Chodzi o to, że zgodnie z przepisami nazwa i skrót nazwy komitetu wyborczego muszą być inne niż nazwa lub skrót nazw partii politycznych. Nazwa "Rafał Dutkiewicz z Platformą" może więc budzić wątpliwości. Do tej pory żadnych uwag nie zgłoszono.
Platforma wiedziała
Jak zapewnia Michalak istnieje cień szansy, że "zapasowy" komitet zaistnieje w wyborach. W przypadku pozytywnej weryfikacji wspólnego komitetu z tego drugiego nikt nie wystartuje. I dodaje, że w Platformie wiedzieli o rejestracji komitetu "Prezydent Wrocławia".
Te informacje potwierdza szef dolnośląskiej Platformy. - Wiedzieliśmy o tym kroku. Poinformowałem o nim członków rady - mówi Protasiewicz. Polityk dodaje, że ze strony obecnego prezydenta Wrocławia był to krok "na ewentualność gdyby Platforma nie zgodziła się na wspólną listę". - Nie mogłem zagwarantować prezydentowi pozytywnej decyzji. To było zabezpieczenie dla niego na wypadek gdyby władze zarządu powiatu się nie zgodziły - dodaje Protasiewicz.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław