37-letni Ukrainiec jest podejrzany o nieumyślne spowodowanie pożaru w hotelu w Kudowie-Zdroju. Z ogniem walczyło 20 zastępów straży pożarnej, a z obiektu trzeba było ewakuować 130 osób.
Do pożaru doszło rano 2 kwietnia. Ogień najpierw strawił stojący na posesji śmietnik, a na skutek silnie wiejącego wiatru przeniósł się na stojące obok samochody i autokar. Stamtąd płomienie objęły elewację hotelu.
Zarzuty dla obywatela Ukrainy
- Ogromne płomienie to były. Autobus cały płonął, były też butle z gazem. Było słychać te wybuchy. Aż doszło do silnika i benzyny i ogromny ogień powstał przez to - relacjonował Krystian Pawełczyk, jeden z gości hotelu. On i 129 innych osób musiało opuścić obiekt. W tym czasie z ogniem walczyło 20 zastępów straży pożarnej.
Zarzut w sprawie pożaru usłyszał 37-letni Ukrainiec. - Mężczyzna został przesłuchany, przedstawiono mu zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa pożaru. Na obecnym etapie zakładamy, że działał nieumyślnie - mówi Jan Sałacki, szef Prokuratury Rejonowej w Kłodzku. Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że pożar wybuchł po tym, jak mężczyzna wyrzucił do śmietnika wyciągnięte z kominka i wciąż tlące się resztki popiołu.
Wobec podejrzanego zastosowano dozór policyjny i zakazano mu opuszczać terytorium Polski. Mężczyźnie grozi do trzech lat więzienia.
Pożar wybuchł w jednym z hoteli w Kudowie-Zdroju:
Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Rudnicki