"Była w ciąży, ale noworodka nie było". Mieszkańcy w szoku po makabrycznym odkryciu

Policja pilnuje domu 30-latki z Siedlec
Mieszkańcy Siedlec w szoku po makabrycznym odkryciu
Źródło: TVN24 Wrocław

- W tym domu się nie przelewało. Była plotka, że kobieta zostawiła dziecko w szpitalu - opowiadają mieszkańcy Siedlec. Na strychu ich sąsiadki funkcjonariusze znaleźli zmumifikowane zwłoki noworodka.

On - strażak ochotnik, ona - pani domu i matka czwórki małych dzieci. - Normalna rodzina - mieszkańcy Siedlec rozkładają ręce, mówiąc o swoich sąsiadach, u których na strychu policja w czwartek znalazła zmumifikowane zwłoki noworodka.

- W szoku jesteśmy od wczoraj, jak się dowiedzieliśmy, co się tu dzieje - mówią pokazując na pilnujących wejścia do domu policjantów.

Była ciąża, nie było dziecka

O tym że ich 30-letnia sąsiadka po raz kolejny zaszła w ciążę, mówiło się w wiosce już dawno. - Były takie plotki - przyznaje Jolanta Godlewska, sprzedawczyni ze sklepu w Siedlcach.

Jak to możliwe, że nikt nie zareagował na to, że 30-latka ani razu nie pokazała się w wiosce z noworodkiem?

- Mówiło się, że urodziła w szpitalu i tam to dziecko zostawiła. I przeszliśmy nad tym do porządku dziennego - tłumaczy.

- Nie mi to oceniać. Jak w domu jest czwórka dzieci i się nie przelewa, bo tylko on pracuje, to uważałam że może to nawet słuszna decyzja. To przecież jej sumienie - mówi Godlewska.

Kobiecie grozi dożywocie

Brakiem dziecka zainteresowali się dopiero pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Oławie. To oni zaalarmowali prokuraturę, że kobieta była w ciąży, ale nie ma dziecka.

Dopiero po roku śledczym udało się ustalić, co tak naprawdę stało się z noworodkiem.

Zmumifikowane ciało dziecka znaleźli na strychu w domu 30-latki. Kobieta usłyszała już zarzut zabójstwa i przyznała się do winy. Grozi jej dożywocie.

Autor: bieru/mz / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: