Kilometrowe korki, hałas, spaliny... Dość tego - mówi Antoni Kopeć, burmistrz Kątów Wrocławskich. Chce on, by na podwrocławskim odcinku autostrady A4 wprowadzono ograniczenie prędkości do 90 km/h, a także zamontowano fotoradary. Ma to rozwiązać problem wypadków, a tym samym objazdów, które spędzają sen z powiek mieszkańcom gminy.
Odcinek drogi od węzła Pietrzykowice do węzła Kostomłoty liczy 23 kilometry. Formalnie droga w tym miejscu jest częścią ciągu autostrady A4. Ale różni się od innych odcinków w kilku aspektach. Przede wszystkim brakuje tam pasa awaryjnego. Wprowadzono też zakaz wyprzedzania dla ciężarówek, a także ograniczenie prędkości do 110 km/h.
- Kierowcy i tak nie przestrzegają tego ograniczenia, znacznie przekraczają dozwoloną prędkość - komentuje Antoni Kopeć, burmistrz gminy Kąty Wrocławskie, którą przecina A4.
Dlatego urzędnik chce tymczasowych ograniczeń, które miałyby rozwiązać bolączki mieszkańców.
Korki, spaliny, hałas
Na odcinku Pietrzykowice - Kostomłoty regularnie dochodzi do kolizji i wypadków. Zarówno burmistrz, jak i sami mieszkańcy gminy przyznają, że kilka razy w tygodniu tworzą się tam wielokilometrowe zatory.Tak było ostatnio po kolizjach 19, 25 maja i 4 czerwca.
Kierowcy często szukają wtedy objazdów i tak trafiają na ulice Pietrzykowic, Sadkowa, Sośnicy czy Kątów Wrocławskich - miejscowości położonych wzdłuż A4, z wąskimi drogami, nieprzystosowanymi do wzmożonego ruchu. Tworzą się korki, wioski są sparaliżowane.
- U mnie aż się dom trzęsie, jak jeden za drugim jedzie. Przejść nie idzie przez drogę - mówi pan Marek, jeden z mieszkańców Piotrowic, jednej z miejscowości, przez którą prowadzą objazdy.
- Ciężko wyjechać z gospodarstwa czasem. Droga nie jest zbyt szeroka, nie ma chodnika. Ludzie, co mają domy przy drodze, mocno narzekają - przyznaje pan Mirosław.
Oprócz problemów typowo komunikacyjnych burmistrz Kopeć zwraca również uwagę na wzrost emisji spalin spowodowany wzmożonym ruchem, a także rozjeżdżaniem lokalnych dróg, które zwyczajnie niszczeją pod kołami ciężarówek.
- Od wielu lat piszemy pisma, prośby, apele o przebudowę A4. Efektu nie ma. Ostatnio rada miejska wystosowała apel do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, w odpowiedzi otrzymaliśmy pismo, że widzą potrzebę przebudowy, ale nie ma na to pieniędzy. Możliwa będzie dopiero po roku 2023 - przyznaje gorzko burmistrz.
Zamiast remontu - ograniczenia
Skoro brak funduszy na remont, włodarz Kątów Wrocławskich wyszedł z tymczasową, znacznie tańszą, inicjatywą. Chce, aby na tym odcinku wprowadzić ograniczenie prędkości do 90 km/h, a także zamontować odcinkowy pomiar prędkości lub postawić stacjonarne fotoradary. Wysokie mandaty miałyby "spowolnić" kierowców, a mniejsza prędkość to mniej wypadków - uważa Antoni Kopeć.
W tej sprawie skierował już wniosek do GDDKiA:
Zapytaliśmy kierowców, co sądzą o tym pomyśle. W ich wypowiedziach dominuje raczej sceptycyzm, ale burmistrz broni swojej propozycji.
- Ktoś powie, że ograniczenie prędkości spowoduje jeszcze większe zatory. Niekoniecznie. Jeśli będzie płynny przepływ pojazdów, to ta pseudoautostrada przepuści więcej pojazdów niż w przypadku blokady po wypadku i objazdu drogami lokalnymi. Średnio tędy jeździ 40 tysięcy pojazdów na dobę. Jakby to się zdarzało raz na jakiś czas, to potrafilibyśmy to zrozumieć, ale to jest parę razy w tygodniu - mówi Kopeć.
- Jako gospodarz gminy muszę zadbać o życie codzienne mieszkańców, a ono przeradza się w koszmar - dodaje.
Gmina czeka na odpowiedź zarządcy drogi. Zanim ona nastąpi, GDDKiA będzie analizować, czy takie rozwiązanie rzeczywiście poprawiłoby sytuację. Zachodzi obawa, że ograniczenie prędkości mogłoby spowodować większe zatory. Magdalena Szumiata, rzecznik GDDKiA we Wrocławiu, przyznaje, że przebudowa autostrady byłaby najlepszym rozwiązaniem, ale ze względu na zaplanowany do 2023 roku budżet na razie jest ona niemożliwa.
Kierowcy regularnie rozjeżdżają drogi w gminie Kąty Wrocławskie:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław