Protestowali mieszkańcy, nosem kręcili przedstawiciele gminy, a dokumenty sprawdzało Samorządowe Kolegium Odwoławcze. - Budowa fermy norek jest nielegalna - zawyrokowali w końcu, tym samym wstrzymując prace na placu budowy. Czy kontrowersyjna ferma jednak nie powstanie?
Pomysł na budowę największej w Europie fermy norek pod Żórawiną( gmina na Dolnym Śląsku), w której rocznie hodowanych miało być 180 tys. zwierząt, zbulwersował mieszkańców regionu. I właśnie po protestach setek osób, które z transparentami "Wrocław stolicą tortury" wyszły przed urząd wojewódzki, sprawą zajęli się członkowie Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Efekt? - Budowa fermy norek jest nielegalna - zawyrokowali po przeanalizowaniu dokumentów.
Decyzja jeszcze nie jest prawomocna
Wszystko dlatego, że ich zdaniem Jan Żukowski, wójt gminy, nie dopilnował kilku spraw, które powinny być załatwione przed startem budowy. Mimo, że nie sprawdził jak przewożenie i hodowla norek wpłynie na środowisko i życie okolicznych mieszkańców i umowę podpisał na "fermę norek" a nie "budowę fermy norek", prace na placu pod Żórawiną ruszyły.
Decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego oznacza w praktyce wstrzymanie budowy. Teraz wójt ma czternaście dni na odwołanie się od tej decyzji i walkę o wznowienie prac. Czy się odwoła? Nie wiadomo, bo przez cały piątek jego telefon milczy.
Wójt telefonu nie odbiera
Nie milczą jednak telefony urzędników z Żórawiny, którzy - mimo że pracują z wójtem w jednej gminie - popierają protesty mieszkańców. A ludzie, którzy mieszkają w okolicy, skarżą się że nikt nie poinformował ich o pomyśle budowy fermy, a wójt podjął decyzję za ich plecami. Radni Żórawiny wydali nawet uchwałę, w której informują, że nie mieli możliwości wypowiedzieć się w tej sprawie bo nawet nie byli informowani o podejmowanych decyzjach.
- Boli nas to zwłaszcza, że przez start budowy, wójt obciął wydatki na inne, zaplanowane wcześniej inwestycje, między innymi na remont świetlicy - denerwuje się Maciej Koba, przewodniczący rady gminy Żórawina.
W walkę przeciw fermie zaangażowały się setki osób. Na jednym z portali społecznościowych akcję "NIE dla gigantycznej FERMY NOREK pod Wrocławiem" poparło prawie 4 tysiące osób. - Planujemy dużą pikietę, w formie happeningu po początku wakacji, ale szczegółów nie chcę wyjawiać, bo jeszcze wójt umyślnie nas zablokuje - zapowiada Kaba.
Autor: bieru / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław