Paweł R., który podejrzany jest o pozostawienie ładunku wybuchowego we wrocławskim autobusie, trafił na obserwację psychiatryczną. Przez co najmniej cztery tygodnie lekarze będą oceniać, czy mężczyzna jest poczytalny. Prokuratura nie wyklucza, że będzie musiała złożyć wniosek o przedłużenie tymczasowego aresztu dla bombera.
W środę 22-letni Paweł R., student chemii, który podejrzany jest o to, że w maju w autobusie linii 145 pozostawił ładunek wybuchowy trafił na obserwację psychiatryczną.
- Na podstawie jednorazowego badania ambulatoryjnego biegli nie byli w stanie kategorycznie wypowiedzieć się na temat stanu zdrowia psychicznego podejrzanego i jego poczytalności w momencie czynu. Stwierdzili konieczność przeprowadzenia pogłębionych badań połączonych z obserwacją psychiatryczną - argumentuje Robert Tomankiewicz z Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Obserwacja ma potrwać co najmniej cztery tygodnie.
- Z naszych informacji wynika, że podejrzany jest już na terenie aresztu śledczego. Na środę zaplanowano rozpoczęcie obserwacji - powiedział Tomankiewicz. I dodał, że prokuratorzy nie wykluczają, że konieczne będzie wystąpienie do sądu z wnioskiem o przedłużenie tymczasowego aresztu. - Możemy prawie z pewnością powiedzieć, że w czasie aresztowania nie uda się zakończyć postępowania. Dlatego nie wykluczamy takiego wniosku - przyznał prokurator.
Zdradziła go żółta reklamówka, wpadł w rodzinnej miejscowości
19 maja o poranku operator numeru 112 odebrał telefon od niezidentyfikowanej osoby. Z treści rozmowy wynikało, że jeśli wrocławskie służby nie dostarczą złota w określone miejsce to w mieście zaczną wybuchać bomby. Za rozbrojenie każdego z czterech ładunków autor telefonu zażądał po 30 kilogramów złota. Kruszcu nie dostał. A kilka godzin później, niedaleko Dworca Głównego, doszło do eksplozji.
Początkowo śledczy nie chcieli mówić o łączeniu dwóch spraw. Obok dworca kolejowego wybuchła domowej roboty bomba. Znajdowała się w żółtej reklamówce, którą z autobusu linii 145 wyniósł, zaalarmowany przez pasażerkę, kierowca pojazdu. Śruby, które umieszczono w ładunku raniły 82-letnią kobietę, która stała na przystanku. A eksperci twierdzili, że gdyby konstruktor ładunku, nie popełnił błędu to z autobusu zostałyby same koła.
Po pięciu dniach poszukiwań zatrzymano mężczyznę podejrzanego o pozostawienie w autobusie bomby. Okazało się, że to 22-letni student Politechniki Wrocławskiej. Został zatrzymany w domu rodzinnym w Szprotawie (woj. lubuskie). Najpierw usłyszał zarzuty o charakterze terrorystycznym, później kolejny o usiłowanie wymuszenia rozbójniczego. Śledczy uważają, że to właśnie Paweł R. żądał złota w zamian za rozbrojenie bomb. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Obserwacja psychiatryczna Pawła R. odbywa się w placówce w stolicy Dolnego Śląska:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Policja / TVN24