Pożar zauważyli przejeżdżający obok kierowcy. Weszli do budynku i próbowali walczyć z żywiołem. Na miejsce wezwano strażaków. Ratownicy w trakcie akcji znaleźli leżącego w wannie mężczyznę. - Prawdopodobnie próbował się tam schronić przed ogniem - mówią strażacy. Nie udało się. Lekarz stwierdził zgon.
Do wybuchu pożaru doszło wieczorem 1 stycznia. Dym zauważyli przejeżdżający drogą krajową kierowcy. To oni pierwsi weszli do środka i na własną rękę próbowali walczyć z żywiołem. Zawiadomili też służby. - Kupa dymu. Jak wyważyliśmy drzwi i weszliśmy tam palił się piec i zaczął się strop palić - relacjonował pan Jacek, który wraz z kierowcą wszedł do płonącego budynku. Mężczyźni nawoływali, by upewnić się, że w środku nikogo nie ma. Na próżno. Nikt nie odpowiadał. Wybiegli z domu, bo temperatura w środku rosła. Zaczął się walić strop. Wówczas do akcji wkroczyli strażacy.
Z pierwszego piętra wyżej i na dach
- Nasze zastępy po przybyciu na miejsce przystąpili do gaszenia. Pożar powstał prawdopodobnie w pobliżu pieca na pierwszej kondygnacji, rozprzestrzenił się przez drewniane stropy piętro wyżej i na dach - informował mł. bryg. Piotr Pilarczyk ze straży pożarnej w Bolesławcu. Strażacy sprawdzili budynek. Jednak początkowo nikogo nie znaleźli.
Udało się to zrobić dopiero po zlokalizowaniu pożaru. - Przy kolejnej próbie poszukiwań kolejne zastępy natrafiły na osobę poszkodowaną. Była skulona w wannie w małej łazience - mówił strażak. Mężczyźnie nie udało się pomóc. Lekarz stwierdził zgon. Ofiara pożaru, jak przypuszczają strażacy, w wannie próbowała ukryć się przed ogniem.
Do pożaru doszło w domu w pobliżu drogi krajowej nr 94:
Autor: tam/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | A. Stefańczyk