Kobieta miała rodzić tak, że dziecko wypadło na podłogę. Później noworodka miała ukryć w kotłowni. Ojciec, po kilku dniach miał dziecko spalić w piecu. Dowodem w sprawie są między innymi ludzkie szczątki odnalezione w popiele. Małżeństwo z Radwanic (woj. dolnośląskie) stanie wkrótce przed sądem.
- Katarzyna B. została oskarżona o to, że naraziła swoje nowonarodzone dziecko na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jej mąż, Krystian B., został oskarżony o to, że podjął działania zmierzające do udzielenia pomocy w uniknięciu odpowiedzialności karnej i znieważył zwłoki ludzkie - poinformowała Lidia Tkaczyszyn z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Zamiast wezwać pomoc, urodziła sama
Z ustaleń śledczych z Głogowa wynika, że w nocy z 30 czerwca na 1 lipca 2016 roku, gdy B. zaczęła rodzić nie wezwała pomocy medycznej. Zamiast tego miała "przyjąć pozycję stojącą", co spowodowało upadek dziecka na podłogę.
- Nie podjęła czynności ratunkowych, które mogły ocalić życie noworodka - relacjonuje prokurator. Po wszystkim kobieta zaniosła swojego potomka do kotłowni.
Mąż miał pomóc, ale się wypiera
Z kolei Krystian B. początkowo o porodzie miał nie wiedzieć. Później, gdy o wszystkim opowiedziała mu żona miał, według oskarżycieli, pójść do kotłowni, rozpalić w piecu i wrzucić do niego zwłoki swojego dziecka. Jednak 38-latek do tego się nie przyznaje. - Mężczyzna wyjaśniał, że w piecu nie rozpalał. Jego żona do zarzucanych jej czynów przyznała się i przytoczyła stan faktyczny zgodny z innymi ustaleniami dowodowymi - mówi Tkaczyszyn.
"Była w ciąży, ale nikt nie widział dziecka"
Sprawa wyszła na jaw, gdy anonimowe informacje o mieszkance Radwanic dotarły do tamtejszego Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Wynikało z nich, że 35-letnia kobieta podejrzanie długo nie wychodzi z domu. W miejscowości zaczęto mówić o tym, że "była w ciąży, ale nikt nie widział dziecka".
Pracownicy GOPS, w asyście policji, pojawili się w mieszkaniu B. Początkowo podejrzewano, że rodzice sprzedali dziecko na terenie Niemiec. Czytaj więcej na ten temat
Dowodem popiół
Małżeństwo zostało zbadane przez psychiatrów. Biegli rozpoznali u pary uzależnienie od alkoholu i inne zaburzenia, które jednak nie przeszkodzą w tym, by stanęli przed sądem. Biegli z zakładu medycyny sądowej przebadali znaleziony w piecu popiół. - Wydali opinię z zakresu antropologii z której wynika, że w tym materiale ujawniono kości mogą odpowiadać kościom noworodka - informuje prokurator.
Wiadomo, że państwo B. mają troje niepełnoletnich dzieci. Te znajdują się w rodzinie zastępczej, którą prowadzi ich babcia. Para nie była wcześniej karana.
Zarówno Katarzynie B., jak i mężowi grozi do 5 pozbawienia wolności.
Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy w Głogowie.
Dziecko zginęło na terenie Radwanic:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: piabay / fritzbraus