- Skoczyły na mnie, przewróciły i zaczęły gryźć – opowiada przerażona Józefa Szadziuk, którą pod koniec marca na ulicy zaatakowały dwa psy. Nie była jedyną osobą, którą tego dnia pogryzły agresywne zwierzęta. - Właściciele na pewno usłyszą zarzuty - zapewniają policjanci.
- Jechałam do pracy rowerem, kiedy nagle rzuciły się na mnie dwa duże psy - opowiada pani Józefa Szadziuk z Oławy.
Jak mówi, zwierzęta nie miały obroży i były bardzo agresywne. Właściciela nie było w okolicy. - Czworonogi mnie przewróciły i zaczęły gryźć. Wzywałam pomocy, ale świadkowie bali się podejść do zwierząt - denerwuje się kobieta.
Złamał miotłę na psie
Dopiero po kilkunastu minutach na miejsce przybiegli dwaj ratownicy medyczni z pobliskiego szpitala, którzy z daleka zobaczyli co się dzieje.
- Krzyczeli, wymachiwali rękami, żeby odgonić psy, ale nie dawało to efektu. Zwierzęta dalej się nade mną pastwiły - mówi pani Józefa. - Dopiero gdy jeden z ratowników złapał miotłę i połamał ją na zwierzęciu, psy udało się odgonić - dodaje.
Kobieta w ciężkim stanie została przewieziona do szpitala. Razem z nią na oddział intensywnej terapii trafił mężczyzna, na którego rzuciły się psy po tym, jak ratownicy odgonili je od pani Józefy. Zanim na miejsce dojechali policjanci, zwierzęta pogryzły też trzecią osobę.
"To nie pierwszy raz, kiedy te psy atakują"
- Przyjechaliśmy natychmiast po tym, jak zadzwonili do nas ratownicy, mówiąc, że po chodniku biegają agresywne psy - mówi Alicja Jędo, rzecznik policji w Oławie. - Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, od razu poznali te zwierzęta. Kilka razy mieliśmy interwencje związane z tymi psami - zaznacza.
Policjanci zadzwonili po właścicieli i razem z nimi pojechali do weterzynarza. - Na szczęście nie miały wścieklizny - mówi Jędo.
Pani Józefa w szpitalu spędziła kilka dni. - Przyszli do mnie właściciele tych psów. Kiedy zobaczyli moje rany, kobieta się rozpłakała. Powiedziała, że tylko może przeprosić, ale widziałam jak jest jej przykro - opowiada.
Lekarze twierdzą, że rany będą się goić około 2-3 miesięcy. Ale panią Józefę może też czekać jeszcze przeszczep skóry.
"Właściciele usłyszą zarzuty"
Policjanci informują, że właściciele psów na pewno usłyszą zarzuty. - To jest pewne. Ale jakie dokładnie to będą zarzuty, będzie zależeć od tego co ustalimy w dochodzeniu. Znaczenie będą mieć uszkodzenia ciała, ilość poszkodowanych ludzi oraz okoliczności, w których zdarzenie miało miejsce – informuje Jędo.
Jak dodaje, istotne będzie też to, że to nie pierwszy raz, kiedy policjanci musieli interweniować w sprawie tych psów.
Psy pod obserwacją
O ataku agresywnych czworonogów został powiadomiony także lekarz weterynarii.
- Psy zostały poddane obserwacji, zgodnie z obowiązującymi procedurami. To są młode zwierzęta, właściciel popełnił błąd, że trzymał te psy razem. Wzajemnie nakręcały się i dlatego doszło do pogryzienia - wyjaśnia Grzegorz Ciszewski z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Oławie. - Psy są zaszczepione, nie mają wścieklizny, nie są na nic chore. Nie ma podstaw, żeby je usypiać - dodaje.
Jak zaznaczył Ciszewski właściciel psów dostał wytyczne jak postępować ze zwierzętami. Mają zostać przeniesione na ogrodzony teren. - Będziemy kontrolować sytuację tych psów - kwituje lekarz weterynarii.
Autor: pj,bieru,balu/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | shone75pa