Zmarła Dorota P. To ona miała wskazać Komendę, który niesłusznie przesiedział 18 lat

Śledczy sprawdzają jak zmarła Dorota P.
Dorota P. była przesłuchiwana kilka razy
Źródło: tvn24

To ją Tomasz Komenda wymieniał jako jedną z sześciu osób szczególnie odpowiedzialnych za jego skazanie. To ona miała go wskazać w śledztwie dotyczącym śmierci 15-letniej Małgosi. Prokuratura potwierdza, że kobieta zmarła w szpitalu i wszczyna w sprawie okoliczności jej śmierci postępowanie.

Dorota P. była sąsiadką babci Tomasza Komendy, zanim został on aresztowany pod zarzutem zabójstwa i gwałtu 15-letniej Małgosi K. W 1999 roku rozpoznała 23-letniego wówczas Komendę na portrecie pamięciowym, który ukazał się w gazecie. Wskazała młodego chłopaka policji, w konsekwencji czego został on zatrzymany, a kilka lat później prawomocnie skazany na 25 lat więzienia. Jak się okazało po latach - niesłusznie.

Teraz prokuratorzy z Łodzi prowadzą śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów i policjantów prowadzących postępowanie dotyczące zabójstwa i zgwałcenia 15-latki w Miłoszycach.

Trzech prokuratorów sukcesywnie przesłuchuje osoby w większym lub mniejszym stopniu związane ze sprawą Komendy. Jednym ze świadków do przesłuchania miała być właśnie Dorota P.

Na tych portretach pamięciowych Dorota P. rozpoznała Tomasza Komendę
Na tych portretach pamięciowych Dorota P. rozpoznała Tomasza Komendę
Źródło: tvn24

Przesłuchana rok temu

- Potwierdzamy, że kobieta zmarła w szpitalu 9 czerwca. Niestety, nie została ona przesłuchana w śledztwie dotyczącym popełnienia przestępstw, których konsekwencją było pozbawienie wolności pana Tomasza Komendy wraz z jego szczególnym udręczeniem - przyznaje Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Na szczęście dla prowadzonego postępowania, kobieta już wcześniej składała wyjaśnienia. Kilkukrotnie w ramach śledztwa, które doprowadziło do skazania Komendy.

Po raz kolejny - w lipcu 2017 roku. Wtedy przesłuchana została przez śledczych z zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu po tym, jak wznowiono śledztwo ws. zbrodni miłoszyckiej. Materiały te zostaną włączone do obecnie prowadzonego śledztwa.

- Przesłuchanie to było niezwykle drobiazgowe. Zeznania zostały złożone na około 70-80 kartach akt sprawy oraz zostały nagrane za pomocą urządzenia rejestrującego, a zatem będą mogły być niezwykle pomocnym dowodem również w postępowaniu nadzorowanym przez prokuraturę w Łodzi - dodaje Szczepanek.

Jak mówi prokurator, zeznania Doroty P. sprzed roku w dużej mierze pośrednio i bezpośrednio pokrywają się z pytaniami, które łódzcy śledczy chcieli jej zadać w ciągu miesiąca, dwóch.

Śmierć bez wpływu na śledztwo

Mecenas Zbigniew Ćwiąkalski, obrońca Komendy, powiedział w rozmowie z TVN24, że skoro świadek została przesłuchana przez prokuraturę, to jej śmierć nie ma większego znaczenia dla prowadzonego postępowania i nie powinna na nie w żaden sposób wpłynąć.

- Jeśli chodzi o zarzuty, to i tak nie było prawnych podstaw, aby stawiać je Dorocie P. Usłyszeć je mogą ewentualnie funkcjonariusze, którzy prowadzili śledztwo - mówi mecenas Ćwiąkalski.

Śledczy chcą wyjaśnić okoliczności śmierci kobiety. W poniedziałek wrocławska prokuratura okręgowa zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok. Jak informuje rzecznik Małgorzata Klaus, odbędzie się ona w czwartek.

- W toku postępowania konieczne jest przede wszystkim ustalenie przyczyny zgonu tej kobiety, dlatego zwłoki skierowano do zakładu medycyny sądowej celem przeprowadzenia sekcji. Konieczne jest również ustalenie prawidłowości podjętych działań medycznych - mówi prokurator Klaus.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że kobieta chorowała już od dłuższego czasu. O śmierci Doroty P. jako pierwszy poinformował dziennik "Fakt".

Ćwiąkalski przeczytał oświadczenie które Komenda miał wygłosić przed sądem

Ćwiąkalski przeczytał oświadczenie, które Komenda miał wygłosić przed sądem

Uniewinniony

Komenda został skazany prawomocnie za zabójstwo i gwałt, do którego doszło 31 grudnia 1996 roku. Odsiadywał wyrok 25 lat więzienia. W marcu został przez Sąd Penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu warunkowo zwolniony z odbywania kary i wyszedł na wolność po 18 latach pozbawienia wolności. Natomiast 16 maja Sąd Najwyższy uniewinnił go od zbrodni, której nie popełnił.

Z prośbą o ponowne zajęcie się sprawą Komendy do ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego zwrócili się w zeszłym roku rodzice ofiary - Małgorzaty K. Śledztwo zostało wznowione w 2017 roku. W czerwcu ubiegłego roku prokuratura poinformowała, że w sprawie zbrodni zatrzymano Ireneusza M. Prokurator przedstawił mu zarzut popełnienia przestępstwa zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa piętnastoletniej Małgorzaty K. Mężczyzna przebywa w areszcie.

W marcu premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o przyznaniu Komendzie renty specjalnej w wysokości 4 tysięcy złotych miesięczne, do czasu, aż uzyska on odszkodowanie w sądzie. Ubiegać się ma o 18 milionów złotych.

Autor: ib/i / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: