Anna Plakwicz i Piotr Matczuk, właściciele spółki odpowiedzialnej za realizację kampanii "Sprawiedliwe sądy", wracają do pracy w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Informację potwierdził szef kancelarii Michał Dworczyk. Plakwicz i Matczuk, których działalnością interesowały się Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz prokuratura, mają odpowiadać za komunikację rządu premiera Mateusza Morawieckiego.
W rozmowie z TVN24 Dworczyk potwierdził, że Plakwicz i Matczuk w KPRM otrzymają stanowiska odpowiedzialne za komunikację i informację. Matczuk ma zostać szefem Centrum Informacyjnego Rządu, a Plakwicz szefową departamentu obsługi medialnej.
Setki tysięcy złotych dla byłych urzędników
Oboje pracowali już w kancelarii premiera, ale odeszli z niej w maju 2017 roku. Jeszcze gdy byli urzędnikami KPRM, założyli spółkę Solvere, która odpowiadała za kampanię billboardową "Sprawiedliwe sądy".
W wrześniu ubiegłego roku w całym kraju pojawiły się plakaty, które miały pokazywać nieprawidłowości, występujące - zdaniem autorów kampanii - w polskich sądach. Została także uruchomiona strona internetowa. Kampania miała przekonać Polaków do zmian w systemie sprawiedliwości, którą przeprowadziło PiS.
W lipcu 2017 roku parlament uchwalił ustawy o ustroju sądów powszechnych, o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, co spotkało się z ostrą krytyką środowiska sędziowskiego oraz wielotysięcznymi demonstracjami. Ostatecznie prezydent Andrzej Duda zawetował dwie ustawy i ogłosił opracowanie własnych projektów ustaw o KRS i SN.
Na zlecenie Polskiej Fundacji Narodowej
Spółka Solvere odpowiadała za realizację kampanii billboardowej na zlecenie Polskiej Fundacji Narodowej, której działania finansuje 17 państwowych firm. Do spółki Plakwicz i Matczuka miało trafić co najmniej 240 tys. zł z 10 milionów złotych, które pochłonęła cała akcja promocyjna.
Według informacji dziennika "Rzeczpospolita" analiza Centralnego Biura Antykorupcyjnego potwierdziła, że Matczuk i Plakwicz złamali ustawę antykorupcyjną, bo kiedy założyli prywatną spółkę, formalnie pracowali jeszcze w kancelarii premiera. Jak pisze "Rz", ze zgromadzonych materiałów wynika, że mieli zgodę przełożonego na pracę dodatkową w okresie wypowiedzenia.
Analiza CBA miała zostać przesłana do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która od listopada 2017 roku prowadzi postępowanie. Dotyczy ono "podania nieprawdy w oświadczeniach o stanie majątkowym, złożonych przez byłego dyrektora Centrum Informacyjnego Rządu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz byłą dyrektor Departamentu Obsługi Medialnej".
"Sprawa jest skandaliczna"
Powrót do KPRM ludzi odpowiedzialnych za kampanię "Sprawiedliwe sądy" krytykują politycy opozycji.
- Jeżeli będziemy akceptować w biały dzień napad na kiosk, to za moment okaże się, że nie ma żadnych granic. Przyjmuje się z powrotem do urzędu ludzi, którzy w jawny sposób przejęli środki publiczne w sposób, w który w tej chwili ściga prokuratura - oceniła Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca Nowoczesnej.
W podobnym tonie wypowiedział się Cezary Tomczyk, poseł PO i były rzecznik rządu. - Powiedzieć, że sprawa jest skandaliczna i bulwersująca, to nic nie powiedzieć - podkreślił.
- Ludzie, którzy jeszcze chwilę temu żerowali na państwowych kontraktach, którymi zajmowało się Centralne Biuro Antykorupcyjne, którymi zajmuje się do dziś prokuratura, wracają do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jako jedni z najbliższych współpracowników premiera Morawieckiego - komentował Tomczyk.
Poseł zapewnił, że Platforma "nie zostawi sprawy" Plakwicz i Matczuka.
Według Andrzeja Dery, sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP, twórcom spółki Solvere nie postawiono zarzutów, czyli nie ma przeszkód dla ich zatrudnienia w KPRM.
- Jak ktoś ma postawione zarzuty, to nie powinien generalnie w administracji pracować. Ale jak nie mają postawionych zarzutów, to formalnych przeszkód nie ma - powiedział Dera.
Autor: PTD / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24