USA wyślą 1000 dodatkowych żołnierzy na Bliski Wschód w "celach obronnych" - poinformował w poniedziałek pełniący obowiązki sekretarz obrony Patrick Shanahan. Powołał się przy tym na zagrożenie ze strony Iranu.
- Posunięcie to ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa i zdrowia naszego personelu wojskowego rozmieszczonego w tym rejonie i ochronę naszych interesów narodowych - powiedział Shanahan, dodając, że "Stany Zjednoczone nie dążą do zaangażowania się w konflikt z Iranem".
Podkreślił, że "ostatnie irańskie ataki potwierdziły wiarygodne i pewne dane wywiadowcze, jakie otrzymaliśmy na temat wrogich działań sił irańskich i kontrolowanych przez nie ugrupowań, które zagrażają personelowi USA i ich interesom w całym regionie".
Shanahan nie sprecyzował, gdzie zostaną rozmieszczeni dodatkowi żołnierze.
Zaostrza się konflikt USA z Iranem
Podkreśla się, że jest to kolejne posunięcie Waszyngtonu zaostrzające konfrontację z Iranem po ataku na dwa tankowce w Zatoce Omańskiej w ubiegły czwartek 13 czerwca. W końcu maja Pentagon poinformował o wysłaniu na Bliski Wschód 1500 żołnierzy USA.
Wcześniej w poniedziałek Siły zbrojne USA opublikowały nowe, tym razem nieruchome, zdjęcia z ataku na japoński tankowiec Kokuka Courageous. Mają one ukazywać jak irańscy Strażnicy Rewolucji usuwają minę, która nie wybuchła.
Tankowce zaatakowane w Zatoce Osmańskiej
Japoński tankowiec, a także druga tego rodzaju jednostka - norweski Front Altair, zostały zaatakowane w Zatoce Omańskiej, w rejonie strategicznej Cieśniny Ormuz. Statki zostały uszkodzone, a ich załogi ewakuowano.
Stany Zjednoczone natychmiast obarczyły odpowiedzialnością za ataki Iran. Władze tego kraju kategorycznie temu zaprzeczają.
Cieśnina Ormuz to najważniejsza trasa transportu ropy naftowej z Zatoki Perskiej - transportowana jest przez nią jest około jedna piąta światowego zużycia tego surowca.
Amerykanie skierowali już na Bliski Wschód grupę okrętów wojennych z lotniskowcem Abraham Lincoln oraz rozmieścili na lądzie baterie rakiet Patriot.
Konflikt wokół porozumienia nuklearnego
Ponad rok temu prezydent Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone z porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 roku przewidującego stopniowe łagodzenie sankcji wobec tego kraju w zamian za redukcję irańskiego programu nuklearnego.
Porozumienia nadal przestrzegają europejscy sojusznicy USA. Jednak w poniedziałek Iran zapowiedział, że w ciągu dziesięciu dni przekroczy limity zapasów nisko wzbogaconego uranu, ustalone w tym porozumieniu, co - jak zauważają eksperci - praktycznie równa się jego zerwaniu.
W maju Iran zawiesił przestrzeganie niektórych zobowiązań wynikających z porozumienia co było reakcją na wypowiedzenie umowy przez Stany Zjednoczone i późniejsze przywrócenie przez nie sankcji gospodarczych.
Iran zapowiedział w maju bieżącego roku, że jeśli pozostałe strony umowy nie podejmą kroków chroniących jego gospodarkę przed skutkami amerykańskich sankcji, to w ciągu 60 dni wznowi wzbogacanie uranu.
Autor: ads//now / Źródło: PAP