Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump w poniedziałek zagroził "całkowitym zniszczeniem" tureckiej gospodarki, jeśli Ankara podejmie jakiekolwiek działania, które przywódca USA "w swej wspaniałej i niezrównanej mądrości" uzna za przekraczające granice. W poniedziałek rano czasu polskiego Biały Dom poinformował o wycofaniu amerykańskich sił z obszaru przy granicy z Turcją w północno-wschodniej Syrii, co spotkało się z ostrą krytyką amerykańskich kongresmenów.
Prezydent USA Donald Trump, broniąc w poniedziałek decyzji jego administracji o wycofaniu amerykańskich wojsk z północnej Syrii, podkreślił, że wspieranie sił kurdyjskich w regionie jest zbyt kosztowne.
"Prowadziłem tę walkę przez prawie 3 lata, ale nadszedł czas byśmy wycofali się z tych bezsensownych, niekończących się wojen, z czego wiele to konflikty plemienne, i przywieźli naszych żołnierzy z powrotem do domu" - napisał na Twitterze.
Amerykański przywódca oznajmił, że Stany Zjednoczone będą walczyć wyłącznie tam, gdzie będą mieć z tego korzyści i tylko po to, by wygrać. "Turcja, Europa, Syria, Iran, Irak, Rosja i Kurdowie będą teraz sami musieli radzić sobie z sytuacją" - dodał.
....almost 3 years, but it is time for us to get out of these ridiculous Endless Wars, many of them tribal, and bring our soldiers home. WE WILL FIGHT WHERE IT IS TO OUR BENEFIT, AND ONLY FIGHT TO WIN. Turkey, Europe, Syria, Iran, Iraq, Russia and the Kurds will now have to.....
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 7 października 2019
"Impulsywna decyzja prezydenta zniweczyła wszystkie osiągnięcia"
Decyzję prezydenta skrytykowali amerykańscy kongresmeni, także z jego własnej partii. Obawiają się, że zapowiadane wycofanie amerykańskich wojsk z Syrii pozwoli na turecką ofensywę przeciwko Kurdom i przekaże Turcji odpowiedzialność za tysiące pojmanych bojowników tzw. Państwa Islamskiego.
- Ta impulsywna decyzja prezydenta zniweczyła wszystkie osiągnięcia, wepchnęła region w dalszy chaos - oświadczył republikański senator Lindsey Graham, będący z reguły stronnikiem Trumpa. - Porzucenie sojusznika, który pomagał nam walczyć z Państwem Islamskim, nigdy nie jest w interesie naszego narodowego bezpieczeństwa - powiedział w wywiadzie dla Fox News.
Trump grozi Ankarze
W odpowiedzi na falę krytyki kilka godzin później prezydent zmienił nieco retorykę zapewniając, że nie dopuści, by Turcja "przekroczyła granicę". Nie sprecyzował jednak, gdzie owa granica leży.
"Jeżeli Turcja zrobi cokolwiek, co ja, w mojej wspaniałej i niezrównanej mądrości, uznam za przekraczające granicę, całkowicie zniszczę i zmiotę z powierzchni ziemi turecką gospodarkę (co zrobiłem już w przeszłości!)" - ostrzegał Trump na Twitterze. Jak dodał, Ankara, "razem z Europą i innymi, musi się pilnować".
"Stany Zjednoczone uczyniły znacznie więcej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać, w tym zdobycie 100 procent kalifatu ISIS (tzw. Państwa Islamskiego). Teraz czas, by inni gracze w regionie, niektórzy bardzo bogaci, bronili własnego terytorium. Stany Zjednoczone są wspaniałe!" - dodał amerykański prezydent w kolejnym wpisie.
As I have stated strongly before, and just to reiterate, if Turkey does anything that I, in my great and unmatched wisdom, consider to be off limits, I will totally destroy and obliterate the Economy of Turkey (I’ve done before!). They must, with Europe and others, watch over...
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 7 października 2019
Jak stwierdził rzecznik Pentagonu Jonathan Hoffman, wpisy prezydenta potwierdzają, że Trump nie zamierza poprzeć jakiejkolwiek tureckiej operacji przeciwko Kurdom.
- Departament Obrony wyjaśnił Turcji, podobnie jak prezydent, że nie popieramy tureckiej ofensywy w północnej Syrii - zapewnił.
"Wbicie noża w plecy" sojusznikom
Tymczasem rzecznik wspieranego przez USA arabsko-kurdyjskiego sojuszu Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) Kino Gabriel powiedział w al-Hadath TV, że oświadczenie Białego Domu o tym, że amerykańskie oddziały w Syrii wycofają się z obszaru przy granicy z Turcją było jak "wbicie noża w plecy" siłom SDF. - Stany Zjednoczone zapewniały, że nie pozwolą na żadne tureckie operacje wojskowe w regionie - podkreślił rzecznik SDF. Zaznaczył przy tym, że SDF były "całkowicie oddane" gwarantowanemu przez USA porozumieniu na rzecz "mechanizmu bezpieczeństwa" w obszarze przygranicznym. - Ale dzisiejsze oświadczenie (Białego Domu - red.) było niespodziewane i możemy powiedzieć, że to jest wbicie noża w plecy SDF - oświadczył.
USA wycofują siły
Siły syryjskich Kurdów, wspierane przez Amerykanów, poinformowały w poniedziałek, że pododdziały armii USA rozpoczęły wycofywanie ze strefy na północy Syrii, przy granicy z Turcją. Kurdowie ostrzegają, że ofensywa turecka doprowadzi do powrotu tak zwanego Państwa Islamskiego.
Przedstawiciel władz USA przekazał w poniedziałek agencji Reutera, że wycofanie amerykańskich sił w Syrii początkowo będzie ograniczone do terenów przy granicy z Turcją, gdzie ma powstać specjalna strefa bezpieczeństwa.
Jak dodał, wycofanych zostanie jedynie ok. kilkudziesięciu żołnierzy. Rozmówca, którego tożsamości nie ujawniono, nie wyjaśnił, czy wojskowi pozostaną w Syrii, gdzie stacjonuje ok. tysiąca amerykańskich żołnierzy.
Autor: momo\mtom / Źródło: Reuters, New York Times, PAP