Prezydium Sejmu na wniosek Prawa i Sprawiedliwości zdecydowało o przerwaniu w środę posiedzenia Sejmu i wznowieniu go 15 października - poinformował we wtorek wieczorem wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS). W takim wypadku posiedzenie Sejmu zostanie dokończone już po wyborach parlamentarnych. - To sytuacja bez precedensu, złamanie obyczaju - skomentował wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).
Najbliższe i zarazem ostatnie w tej kadencji posiedzenie Sejmu miało rozpocząć się w środę i planowane było do piątku. Jednak podczas wtorkowego posiedzenia prezydium Sejmu Prawo i Sprawiedliwość - zgodnie ze wcześniejszą zapowiedzią wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego - złożyło wniosek o ogłoszenie w środę przerwy w posiedzeniu Sejmu do 15 października. Prezydium zaakceptowało tę propozycję.
Oznacza to, że posiedzenie Sejmu zostanie dokończone już po wyborach parlamentarnych, które odbędą się 13 października. Dotąd nie było przypadku, by Sejm kończącej się kadencji zbierał się po dniu wyborów.
Terlecki tłumaczył dziennikarzom po posiedzeniu prezydium, że wniosek był uzasadniony krótką kampanią wyborczą i prośbą posłów, żeby mogli jechać do swoich okręgów wyborczych.
Na uwagę, że padają głosy ze strony opozycji, iż PiS po wyborach może włączyć do porządku obrad punkt, którego nie ma w tej chwili, wicemarszałek odpowiedział: nie przewidujemy takiej możliwości.
- Przyjęliśmy też program posiedzenia na 15 i 16 października - dodał.
"To sytuacja bez precedensu, złamanie obyczaju"
- To dla mnie zaskakująca decyzja - oceniła wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Dodała, że pierwszy raz w historii będzie sytuacja, że Sejm po wyborach będzie pracował.
- W porządku obrad nie ma żadnych zaskakujących tematów, ale ja nie mam zaufania do tego, co robi Prawo i Sprawiedliwość, i boję się, że już po wyborach nagle obudzimy się z ustawami, które są wprowadzane w ostatniej chwili, żeby wykorzystać, że jeszcze w tym momencie Prawo i Sprawiedliwość ma większość - podkreśliła.
- Kształtuje się nowa świecka tradycja - skomentował Marek Sawicki (PSL). On również zwrócił uwagę, że po 1989 roku nigdy nie było takiej sytuacji, żeby Sejm obradował po wyborach.
- Pozostanie znak zapytania, co ewentualnie w zależności od sondaży czy wyników wyborów na 15 czy 16 (października) jeszcze wrzuci do porządku obecna większość parlamentarna, a więc PiS - zaznaczył.
- To sytuacja bez precedensu, złamanie obyczaju. Nie było jeszcze takiej sytuacji. Wygląda na to, że PiS wie z wewnętrznych sondaży, że przegra wybory i chce po 13 października przepchnąć jakieś nowe kontrowersyjne projekty, zabezpieczające ich interesy polityczne - komentował wcześniej wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).
Harmonogram obrad Sejmu na środę
Według harmonogramu zamieszczonego we wtorek wieczorem na stronie Sejmu, w środę o godzinie 19.30 posłowie mają rozpatrzyć wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Głosowania przewidziane są na godzinę 21.00. Po nich natomiast ma zostać przedstawiona informacja z działalności nowej Krajowej Rady Sądownictwa w roku 2018 oraz Rzecznika Praw Obywatelskich o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela w roku 2018. Zakończenie środowych obrad planowane jest na godzinę 1.30 dnia kolejnego.
W harmonogramie wskazano, że w środę Sejm zajmie się rządowym projektem ustawy dotyczącym umieszczania przez premiera, ministrów i posłów w oświadczeniu majątkowym informacji o majątku odrębnym małżonków. Z harmonogramu wynika też, że inne punkty, między innymi sprawozdanie komisji śledczej ds. Amber Gold byłyby rozpatrywane już po wyborach.
Autor: akr,js//kg / Źródło: PAP, TVN24