Prokuratura zakończyła śledztwo i pracuje nad aktem oskarżenia wobec byłego wiceministra finansów i szefa celników Jacka Kapicy - dowiedział się tvn24.pl. Według śledczych działania wiceministra w rządach PO-PSL doprowadziły do strat budżetu państwa w wysokości 21 miliardów.
Według naszych źródeł w prokuraturze śledztwo jest już zamknięte, a akt oskarżenia jest właśnie redagowany i lada dzień trafi do sądu.
Wiosną tego roku Jacek Kapica usłyszał zarzuty karne w prokuraturze okręgowej w Białymstoku. Śledczy zarzucił wiceministrowi, że "nie dopełnił obowiązków służbowych w latach 2008 do 2015 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla innych osób, w łącznej kwocie 21 miliardów". Zarzuty dotyczą luk w systemie rejestrowania automatów do gier o niskich wygranych, tak zwanych jednorękich bandytów. Według prokuratorów w rzeczywistości pozwalały one na grę o wysokie stawki, całkowicie poza systemem podatkowym.
- To wyssana z palca suma. Jestem niewinny i dowiodę tego - ocenił wiceminister Kapica, gdy już po usłyszeniu zarzutów był gościem programu "Piaskiem po oczach". Stwierdził również, że "on sam nie jest celem, a wyłącznie środkiem do osiągnięcia celu". Wskazał, że prokuratorom może chodzić o Donalda Tuska.
Aferę "jednorękich bandytów", które zalały cały kraj, wyjaśniał specjalny zespół w pionie przestępczości zorganizowanej białostockiej prokuratury i policjantów z Centralnego Biura Śledczego. Zarzutami objęto ponad 200 osób: właścicieli firm z automatami, urzędników różnych szczebli i funkcjonariuszy państwa.
Aż do momentu, gdy kierujący zespołem prokurator zdecydował o postawieniu zarzutów Jackowi Kapicy, wtedy jeszcze pełniącemu funkcję wiceministra i szefa służby celnej. - Podczas urlopu odebrano mu śledztwo i przeniesiono je do prokuratury w Poznaniu - mówi jeden z prokuratorów. Czytaj więcej o znikających zarzutach dla wiceministra Kapicy.
Powrót sprawy
Decyzję o odebraniu śledztwa krytykowali czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości. Na jednej z pierwszych konferencji prasowych ministra Zbigniewa Ziobro i premier Beaty Szydło odebraniem tego śledztwa uzasadniano zmiany w wymiarze sprawiedliwości.
Mimo publicznych deklaracji śledztwo nadal jednak było prowadzone w Poznaniu, gdzie umorzono je w ubiegłym roku. Dopiero, gdy poinformowaliśmy o tym na portalu tvn24.pl, sprawa wróciła do prokuratury w Białymstoku.
- Nie wierzę, że prokuratorowi uda się obronić akt oskarżenia. Kapica może sięgnąć do kilkuset stron uzasadnienia umorzenia śledztwa, które napisano w Poznaniu. Pozostanie kolejną nierozliczoną aferą, bez winnych urzędników - mówi nasz rozmówca, doświadczony funkcjonariusz służb specjalnych.
Nieprawidłowości za PiS
W tym samym śledztwie prokuratorzy zgromadzili dowody wskazujące, że patologiczna sytuacja i gigantyczne straty na rynku “jednorękich bandytów” miała już miejsce w czasie pierwszego rządu Prawa i Sprawiedliwości. Świadczą o tym zarzuty karne, które prokuratorzy przedstawili wysokiej rangą urzędniczce ministerstwa finansów Annie C. Śledczy zarzucają jej dopuszczenie do nieprawidłowości w funkcjonowaniu służby celnej między 2005 a 2010 rokiem.
Gdy w 2010 roku reporterzy magazynu "Uwaga" poinformowali opinię publiczną, że usłyszała zarzuty, urzędniczka przesłała oświadczenie. Wynikało z niego, że od 2006 roku informowała swoich przełożonych o nieprawidłowościach, a ci nie reagowali.
Jej przełożonym był ówczesny wiceminister finansów Marian Banaś. Dziś Marian Banaś również odpowiada za pion skarbowy w resorcie finansów, budując Krajową Administrację Skarbową. Urzędniczka zeznała wówczas także, że na sygnały o nieprawidłowościach nie reagował następca Banasia, czyli właśnie Jacek Kapica.
Autor: Robert Zieliński, Maciej Duda / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Michał Józefaciuk / Senat Rzeczypospolitej Polskiej