- Ministrowie konstytucyjni, sekretarze stanu, którzy są politykami, zdecydowali się na przekazanie nagród, w terminie do połowy maja, do Caritas na cele społeczne - poinformował prezes PiS Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej. Jak dodał, "Komitet Polityczny PiS ustalił, że zostanie złożony do laski marszałkowskiej projekt obniżenia o 20 proc. pensji poselskich". Wcześniej w Sejmie w gabinecie marszałka odbyło się spotkanie szefa PiS z ministrami i Markiem Kuchcińskim.
Jarosław Kaczyński przypomniał na konferencji prasowej, że "swego czasu przed wyborami powiedział, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy".
- Społeczeństwo najwyraźniej to zapamiętało, stąd ta reakcja na nagrody, stąd takie oczekiwanie daleko idącej skromności w życiu publicznym - mówił.
- My wiemy, że jesteśmy dla społeczeństwa i że to nie jest tak, że idzie się do polityki dla pieniędzy, nie jest celem polityki bogacenie się polityków wobec tego podjęliśmy pewne decyzje - poinformował.
Dlatego, jak powiedział, PiS zaproponuje kilka zmian w wynagradzaniu posłów i samorządowców.
Zaznaczył jednak, że to "będzie tylko zarys, bo niektóre z nich będą mieć kształt ustaw".
Ministrowie oddadzą nagrody
- Ministrowie konstytucyjni, sekretarze stanu, którzy są politykami, zdecydowali się na przekazanie nagród, w terminie do połowy maja, do Caritas na cele społeczne - poinformował o pierwszej decyzji.
Jak dodał, to jest za mało. - Bo tu chodzi tylko o pewien incydent. On wywołał reakcję, ale ta reakcja jest niewątpliwie głębsza - stwierdził prezes PiS.
- W związku z tym Komitet Polityczny na mój wniosek ustalił dzisiaj, że zostanie złożony do laski marszałkowskiej projekt obniżenia o 20 procent pensji poselskich - powiedział. Obecnie uposażenie poselskie wynosi około 10 tysięcy złotych. Dodatkowo posłom przysługuje dieta.
Dodatkowo - jak dodał Kaczyński - mają zostać "wprowadzone nowe limity obniżające" dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków i starostów, a także dla ich zastępców.
Wskazał też, że zniesione zostaną "wszelkie dodatkowe, poza pensją, świadczenia, jeśli chodzi o kierownictwa spółek Skarbu Państwa".
- Krótko mówiąc, będzie w tej chwili duże skromniej niż było dotychczas - zaznaczył, dodając że rząd będzie "egzekwować z całą stanowczością dyscyplinę w tych sprawach".
- Jeżeli ktoś by nie chciał głosować za tego rodzaju decyzjami, bo powtarzam, one w większości wypadków muszą być podjęte poprzez ustawy, to traci szansę na miejsce na liście wyborczej, traci szansę na dalszy udział w polityce - powiedział prezes.
Jak podkreślał, "społeczeństwo oczekuje skromności". - Wobec tego, ta skromność będzie wprowadzana - mówił.
Kaczyński stwierdził, że "w 1997 roku pensja plus dieta posła, to było co najmniej sześć przeciętnych w gospodarce narodowej, dzisiaj jest już około dwóch, a po wprowadzeniu tych zmian będzie wyraźnie niżej".
- Powtarzam: vox populi, vox Dei, głos ludu, głos Boga. Jeśli społeczeństwo tego chce, a widać wyraźnie, że chce, to my się przychylamy do tej decyzji i będziemy w związku z tym ponosić finansowe starty, ale dla dobra ojczyzny, dla budowy przeświadczenia społeczeństwa, że polityka rzeczywiście nie jest dla bogacenia się, że polityka jest po to, żeby służyć dobru publicznemu, a to dobro publiczne to jest po prostu dobro Polaków - podsumował prezes PiS.
Przyjęcie ustaw "możliwe w dwa miesiące"
Pytany o możliwy początek prac nad projektami ustaw obniżających wynagrodzenia, prezes PiS powiedział, że może to nastąpić "jeśli nie przed tym posiedzeniem Sejmu, które mamy w przyszłym tygodniu, to przed następnym".
- Może nawet będzie dodatkowe posiedzenie Sejmu, żeby te ustawy możliwie szybko uchwalić - mówił.
- Na pewno nie będziemy z tym zwlekać - zadeklarował. Dodał, że jest to "decyzja, którą najdalej w ciągu dwóch miesięcy uda się wyegzekwować", uwzględniając proces legislacyjny kończony podpisem prezydenta.
Zwrot nagród będzie dotyczyć także byłych ministrów rządu PiS
Dopytywany na konferencji prasowej, czy decyzja o zwrocie nagród dotyczy też byłych ministrów z rządu, np. byłego szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego czy byłego ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, odparł: - Jeśli chodzi o te osoby, które już nie były ministrami, to one podlegają takiej samej odpowiedzialności partyjnej jak wszyscy inni. Jeśli otrzymały pieniądze, to te pieniądze, które zostały im przekazane, powinny być przekazane na cele, o których tutaj mówiłem, czyli na Caritas.
Jak dodał, "to jest oczekiwanie w ramach dyscypliny partyjnej, które możemy formułować wobec członków partii i wobec polityków".
Prezes PiS podkreślił, że "trzeba odróżnić polityków od urzędników". - Bo i nikt nie zgłaszał np. pretensji, że dyrektorzy generalni, wielu dyrektorów departamentów, zarabia znacznie więcej niż ministrowie, a są tacy, którzy zarabiają więcej niż premier. To nie było przedmiotem jakiejś publicznej krytyki - zaznaczył.
- Ludziom chodzi o polityków, o to, by politycy byli czyści, wolni od jakiegoś oskarżania, podejrzeń o to, że oni są w polityce po to, by wyjść z niej bogatsi - mówił Kaczyński.
Mazurek: sprawa nagród jest społecznie nieakceptowana
Do sprawy odniosła się także podczas krótkiej konferencji Sejmie rzeczniczka PiS Beata Mazurek, która tłumaczyła, że powodem tej decyzji był fakt, iż "nagrody, o których od dłuższego czasu mówimy, są społecznie nieakceptowane".
Jak dodała, PiS chce pewne rzeczy uporządkować. - Nie chcemy doprowadzić do tego, że wójt będzie zarabiał więcej niż minister, czy wiceminister. Będziemy się temu przyglądać i stosowny projekt na jednym z najbliższych posiedzeń Sejmu złożymy. Chcemy to uporządkować, jest niezadowolenie i będziemy to robić - podkreśliła rzeczniczka PiS.
Narada w Sejmie
W czwartek przed południem w Sejmie odbyło się spotkanie prezesa PiS, ministrów rządu Mateusza Morawieckiego i marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.
"Powiedziałem jej: pokaż proszę pazurki"
W ubiegłym tygodniu w wywiadzie dla wPolityce.pl Jarosław Kaczyński skomentował sposób, w jaki w Sejmie nagród broniła była premier Beata Szydło.
"Tabloidy wydawane w Polsce co chwilę piszą, że pan jest na kogoś wściekły. Ostatnio niemiecki dziennik ogłosił, że wściekł się pan rzekomo na panią premier Szydło za jej wystąpienie w Sejmie i ogólnie za nagrody, które za jej kadencji otrzymywali wiceministrowie i ministrowie. Czy to prawda?" - pytał dziennikarz portalu.
"Ależ skądże znowu, jestem w jak najlepszych stosunkach z panią premier Szydło! Na jutro jesteśmy zresztą umówieni na spotkanie. Bardzo się cieszę, że wystąpiła w Sejmie i gratuluję jej tego. Z powodu ataku alergii nie mogłem tam być, ale chętnie bym tego wysłuchał bo pamiętam jak to się działo, kiedy była premierem. Wtedy od czasu do czasu ta spokojna, wyważona i dobra osoba tak troszkę pokazywała pazurki. I też przed tym wystąpieniem powiedziałem jej: pokaż proszę pazurki" - odpowiedział Kaczyński.
- Wcale nie powiedział o pazurkach, z tego co wiem, bo z nim (Kaczyńskim - red.) rozmawiałam - oświadczyła w czwartek rzeczniczka PiS Beata Mazurek. - Nie wiem, czy (było to - red.) przekłamanie, czy nie. Mówię to, co mi powiedział prezes: że wcale nie powiedział o pazurkach - dodała.
- To nie jest tak, wbrew temu, co funkcjonuje w opinii publicznej, że Jarosław Kaczyński o wszystkim decyduje, wszystko wie. To jest jedna z rzeczy, o których nie wiedział - dodała wicemarszałek Sejmu. W grudniu ubiegłego roku w odpowiedzi na interpelację PO w sprawie nagród przyznanych członkom Rady Ministrów wiceszef kancelarii premiera Paweł Szrot przedstawił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 roku. Według tabeli nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów - od 65 tys. zł do ponad 80 tys. zł rocznie. 12 ministrów w KPRM od blisko 37 tys. do prawie 60 tys. zł rocznie oraz ówczesna premier Beata Szydło (65 100 zł).
Autor: PTD,kb/adso / Źródło: tvn24