To jest sytuacja skandaliczna - ocenił poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba, odnosząc się do informacji tvn24.pl, że Stanisław Karczewski jako senator i wicemarszałek Senatu podczas bezpłatnego urlopu w szpitalu pełnił płatne dyżury. Parlamentarzyści KO zapowiedzieli skierowanie pism w tej sprawie do Kancelarii Senatu, resortów zdrowia i pracy, Generalnego Inspektoratu Pracy oraz Naczelnej Izby Lekarskiej.
Tvn24.pl napisał w piątek, że Stanisław Karczewski jako senator, a potem wicemarszałek Senatu, w latach 2009-2015 zarobił ponad 400 tysięcy złotych, odbywając płatne dyżury w szpitalu, w którym był na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora.
Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że Ministerstwo Zdrowia uznało wtedy taką sytuację za niedopuszczalną. Podobną opinię wyrazili eksperci oraz Główny Inspektor Pracy.
- Działałem w pełnym przekonaniu, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem - tłumaczył portalowi tvn24.pl wicemarszałek Senatu.
"Okazuje się, że Karczewski nie pracował dla idei"
Posłowie Koalicji Obywatelskiej Monika Wielichowska i Michał Szczerba przekonywali na piątkowej konferencji prasowej, że Karczewski złamał prawo.
- Wszyscy pamiętamy tą pyszałkowatą wypowiedź marszałka Karczewskiego, który mówił, że warto pracować dla idei. Niewiele z tej wypowiedzi zostało. Otóż okazuje się, że pan wicemarszałek Karczewski nie pracował dla idei, ale pracował za grube tysiące złotych, w tym samym czasie łamiąc prawo - powiedział Szczerba.
Poseł nawiązał do słów ówczesnego marszałka Senatu z października 2017 roku, który w czasie protestu lekarzy rezydentów wytknął młodym lekarzom, że powinni pracować "dla idei".
"Sytuacja skandaliczna"
Jak tłumaczył Szczerba, ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora zobowiązuje parlamentarzystę do tego, aby w swoim dotychczasowym miejscu pracy wziął bezpłatny urlop. - On mimo tego, że dysponował opinią Kancelarii Senatu, która zezwalała wyłącznie na pracę w charakterze wolontariatu, podpisał taką umowę dotyczącą wolontariatu, ale jednocześnie podpisał umowę cywilnoprawną ze szpitalem. To jest sytuacja skandaliczna - ocenił poseł KO. Dlatego też - jak zapowiedziała Monika Wielichowska - Koalicja Obywatelska skieruje w tej sprawie kilka pism: do Kancelarii Senatu, resortów zdrowia i pracy, Generalnego Inspektoratu Pracy oraz Naczelnej Izby Lekarskiej. Według posłanki, Karczewski mógł złamać nie tylko przepisy ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, ale też ustawy o działalności leczniczej i Kodeksu pracy. Wielichowska przypomniała również słowa Karczewskiego sprzed paru miesięcy, kiedy w kraju trwał strajk nauczycieli.
- "Ja pracowałem dla idei, pracuję dla idei i będę pracować dla idei" - tak Stanisław Karczewski, polityk PiS, senator, marszałek Senatu mówił nie tak dawno do strajkujących nauczycieli. Wtedy nie wspomniał, że dla pracy dla idei pobierał wynagrodzenie (...), ale nie wspomniał również, i to jest najważniejsze, że w czasie kiedy był senatorem, kiedy był wicemarszałkiem Senatu, będąc na bezpłatnym urlopie w szpitalu pełnił płatne dyżury, na których zarobił przez kilka lat 400 tysięcy złotych - powiedziała posłanka KO. Dodała, że o tych zarobkach Karczewski nie wspomniał też swym młodszym kolegom, lekarzom rezydentom, którzy także strajkowali, upominając się o wyższe pensje. - Miał za to dla nich dobre słowo i mówił: "sam w tej chwili zarabiam zdecydowanie mniej niż bym zarabiał jako dyrektor czy ordynator w szpitalu; pieniądze naprawdę nie są najważniejsze w życiu" - zaznaczyła Wielichowska, cytując słowa ówczesnego marszałka Senatu.
Autor: js//rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24