Mateusz Morawiecki nie poleci na szczyt Grupy Wyszehradzkiej do Jerozolimy - poinformował TVN24 szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Polskę będzie tam reprezentował minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.
Premier Morawiecki miał wziąć udział w szczycie Grupy Wyszehradzkiej i Izraela w Jerozolimie, zaplanowanym na 19 lutego.
Jak poinformował Dworczyk, premier Morawiecki rozmawiał przez telefon z Netanjahu i przekazał mu, że do Izraela poleci Czaputowicz.
"Sprawa została bardzo boleśnie w Polsce odebrana"
Wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk w rozmowie z TVN24 wyjaśnił, że powodem odwołania tej wizyty jest "bardzo niefortunna wypowiedź cytowana nieprecyzyjnie przez izraelskie media".
- My poprosiliśmy o jednoznaczne wyjaśnienia w tej sprawie. Takie wyjaśnienia rzeczywiście nadeszły ze strony kancelarii premiera. Dzisiaj jeszcze pan premier Netanjahu dzwonił i rozmawiał telefonicznie z panem premierem Morawieckim, dodatkowo wyjaśniając, że te słowa, które były cytowane przez izraelskie media, nie padły - relacjonował.
Jednak jak dodał, "premier Morawiecki poinformował premiera Netanjahu, że ta sprawa została bardzo boleśnie w Polsce odebrana, że wywołała szereg negatywnych komentarzy i stąd decyzja o tym, że poleci tam minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz".
- To nie jest kwestia karania, bo premierzy są w dobrych stosunkach, czego też dowodem jest ich dzisiejsza rozmowa telefoniczna. Natomiast rzeczywiście cytowanie tej wypowiedzi nieprecyzyjne wzbudziło dużo zamieszanie i pan premier Morawiecki poinformował pana premiera Netanjahu, że w tej sytuacji byłoby mu niezwykle trudno podjąć decyzję o uczestnictwie w szczycie V4. Stąd decyzja o obniżeniu rangi i wizycie tam ministra spraw zagranicznych - tłumaczył Szynkowski vel Sęk.
Netanjahu zapewnił, że "nie przypisuje Polsce odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie"
Jak wyjaśniła rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska, rozmowa telefoniczna między premierami Morawieckim i Netanjahu odbyła się w niedzielę wczesnym popołudniem na prośbę strony izraelskiej.
- Szef izraelskiego rządu potwierdził, że w trakcie czwartkowego briefingu dla dziennikarzy w żadnym momencie nie przypisywał Polsce ani polskiemu narodowi odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej, i że nie padła z jego strony nawet najmniejsza sugestia tego rodzaju - zaznaczyła.
Rzeczniczka rządu dodała, że "premier Netanjahu podkreślił, że w pełni podtrzymuje wspólną deklarację przyjętą 27 czerwca 2018 roku, w której obaj szefowie rządów stwierdzili m.in., że tego rodzaju sformułowania są rażąco błędne i pomniejszają odpowiedzialność rzeczywistych sprawców zbrodni".
Kopcińska zwróciła uwagę, że premier Morawiecki przyjął do wiadomości wyjaśnienia premiera Netanjahu. - Jednocześnie premier Morawiecki podkreślił, że również podtrzymuje czerwcową deklarację. Stwierdził także, że sprawa prawdy historycznej i ofiary jaką Polska poniosła w trakcie II wojny światowej ma dla naszego kraju fundamentalne znaczenie - podkreśliła.
Kontrowersje po rzekomej wypowiedzi Netanjahu
W czwartek wieczorem "Jerusalem Post" podał, że podczas pobytu w Warszawie premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział, że Polacy kolaborowali z nazistami w Holokauście. Informację tę zdementowała później ambasador Izraela w Polsce Anna Azari.
NOWE > "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki". Polski ambasador oburzony słowami Israela Kaca W piątek przed południem Azari została wezwana do MSZ. Po spotkaniu z ambasador wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk powiedział, że strona polska wyraziła oczekiwanie, że strona izraelska w sposób jednoznaczny odniesie się do tego, co miał na myśli premier Benjamin Netanjahu.
W piątek po południu kancelaria premiera Izraela opublikowała oświadczenie. "Podczas rozmowy z dziennikarzami premier Netanjahu mówił o Polakach, nie polskim narodzie ani państwie. Jego wypowiedź została błędnie zrozumiana i zacytowana w prasie, i została później poprawiona przez dziennikarza, który był autorem pierwotnego zniekształcenia" - czytamy. W opublikowanym w niedzielę rano wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że ambasador Izraela w Polsce wyjaśniała, iż informacje o wypowiedzi premiera Izraela były kompletnie nieprawdziwe. - W rzeczywistości premier Benjamin Netanjahu mówił jedynie o indywidualnych przypadkach kolaborantów - podkreślił premier.
Zapewnił, że "zachowujemy w tej sprawie zimną krew i korzystamy z narzędzi, jakie są właściwe w dyplomacji". - Na wszystkie tego rodzaju wypowiedzi będziemy reagować bardzo zdecydowanie. Ta sprawa ma dla nas fundamentalne znaczenie, nie możemy pozwolić na takie insynuacje i krzywdzące oskarżenia - zaznaczył.
Morawiecki o współpracy z Izraelem: wzmacniamy nasz potencjał i gospodarkę
Morawiecki w wywiadzie mówił też o swoim spotkaniu z Netanjahu w Warszawie. - Rozmawialiśmy przede wszystkim o naszych stosunkach dwustronnych. Od dłuższego czasu współpracujemy nie tylko na szczeblu politycznym, ale przede wszystkim gospodarczym - wskazywał.
- Skupiamy się zwłaszcza na innowacyjnym przemyśle, nowoczesnych technologiach, współpracy młodych liderów nauki i biznesu. Kilka miesięcy temu ruszył program współpracy między Bankiem Gospodarstwa Krajowego a izraelskim Start-Up Nation, który ma promować współpracę między polskimi i izraelskimi innowatorami oraz biznesem. Współdziałamy także w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. Izrael ma tu bardzo duże doświadczenie, my zaś mamy świetnych specjalistów i wykorzystamy tę współpracę, aby lepiej chronić Polskę przed atakami tego rodzaju - dodał premier.
Morawiecki podkreślił, że korzystamy ze współpracy z Izraelem "wzmacniając nasz potencjał i naszą gospodarkę".
Autor: ads//kg / Źródło: TVN24, PAP