To jest chowanie głowy w piasek, taktyka: bierzemy na przeczekanie. Ale sprawy zaszły za daleko. Już są w obrocie prawnym orzeczenia, które podważają zaistniały porządek - mówił we "Wstajesz i weekend" w TVN24 adwokat Łukasz Chojniak z Uniwersytetu Warszawskiego. Odniósł się do czwartkowego wyroku Sądu Najwyższego, kwestionującego niezależność nowej Krajowej Rady Sądownictwa i uznającego, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego "nie jest sądem" w rozumieniu prawa.
Sąd Najwyższy wskazał, że obecna Krajowa Rada Sądownictwa nie jest organem niezależnym i niezawisłym, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej i krajowego.
Przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur ocenił, że orzeczenie nie będzie miało realnych konsekwencji dla funkcjonowania KRS i Izby Dyscyplinarnej. Już wcześniej, po wyroku TSUE prezes Izby Dyscyplinarnej sędzia Tomasz Przesławski zapowiedział zaś, że Izba Dyscyplinarna "w dalszym ciągu wykonywać będzie zadania". W dniu, gdy zapadał wyrok Izby Pracy SN, Izba Dyscyplinarna orzekała, uchylając immunitet prokuratorski.
Chojniak: przed nami orzeczenie, które prawdopodobnie pójdzie dalej
Do takich deklaracji i działań odniósł się w sobotę we "Wstajesz i weekend" adwokat Łukasz Chojniak, adiunkt na Uniwersytecie Warszawskim.
Ocenił, że "to jest chowanie głowy w piasek, taktyka: bierzemy na przeczekanie". - Czasami się udaje przeczekać problem, ale zapowiadam: nie tu. Sprawy zaszły za daleko. Sprawa jest za bardzo skomplikowana - podkreślił.
Zauważył, że "już są w obrocie prawnym orzeczenia, które podważają zaistniały porządek".
- Niestety przed nami prawdopodobnie orzeczenie, które pójdzie dalej - podkreślił. Chodzi o skargę Komisji Europejskiej w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów, która pod koniec października wpłynęła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Komisja uzasadniała, że nowy system środków dyscyplinarnych nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w skład której wchodzą wyłącznie sędziowie wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa, którą z kolei powołuje Sejm w procedurze o charakterze politycznym.
- Jaka jest różnica? Tu (w przypadku wyroku TSUE z 19 listopada - red.) były tylko pytania dotyczące pewnych kryteriów, którymi ma się posłużyć sąd polski. A tam TSUE sam powie o tym, co myśli o KRS, o Izbie Dyscyplinarnej, o tym, co się wydarzyło ostatnio, jeżeli chodzi o kwestię związaną z praworządnością. Tam już nie będzie kwestii sporów interpretacyjnych, tylko będą konkrety - przewidywał Chojniak.
- Jeżeli TSUE w tym składzie, który się przecież nie zmieni, wydał takie a nie inne orzeczenie kierunkowe na skutek pytania prejudycjalnego, to jak można racjonalnie zakładać, że ten sam TSUE za miesiąc, dwa, trzy nagle o 180 stopni zmieni swoje stanowisko? - pytał prawnik.
"Obywatele skazani na niepewność prawną"
Gość TVN24 mówił również o konsekwencjach wyroku Sądu Najwyższego dla obywateli.
- Jeżeli w sądzie cywilnym mamy sprawę, którą poddaliśmy pod rozstrzygnięcie i pojawia się stosowny moment - takim momentem jest wniesienie apelacji, czyli wtedy, kiedy sąd wyższej instancji (....) sprawdza orzeczenie sądu niższej instancji - i podnosimy, że orzeczenie w ogóle co do zasady jest do zakwestionowania, bo wydała je osoba nieuprawniona (...), że sędzia w ogóle nie miał prawa orzekać, ponieważ (...) przeszedł przez procedurę nominacyjną w tej nowej, ale wątpliwej jeżeli chodzi o legitymację Krajowej Radzie Sądownictwa, to z tego tylko powodu można podważyć jego (sędziego - red.) umocowanie do orzekania - tłumaczył Chojniak.
- To są skutki, które mogą się pojawić. Oczywiście, to, czy konkretny sąd podzieli tę argumentację, to już jest zupełnie inna kwestia. Ale najpewniej w tym kierunku skargi obywateli mogą iść - powiedział.
Adwokat podkreślił, że jeśli nie ma refleksji politycznej, to obywatele Polski są skazani na niepewność prawną, która wynika z braku chęci zmiany zaistniałej sytuacji.
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24