W komendzie policji w Suwałkach działają doświadczeni policjanci z Biura Kontroli Komendy Głównej Policji - dowiedział się portal tvn24.pl. Ich zadaniem jest sprawdzenie między innymi tego, czy policjanci z tej jednostki rzeczywiście pilnują domu wiceministra Jarosława Zielińskiego i muszą "przebierać się" za funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa.
Decyzję o pilnym wyjeździe kontrolerów podjął komendant główny policji nadinspektor Jarosław Szymczyk. Informację oficjalnie potwierdziliśmy w komendzie głównej policji. Wcześniej, jeszcze w czwartek, sprawdzenie "medialnych informacji" zapowiedział wiceminister Paweł Szefernaker.
- Pan minister Joachim Brudziński polecił wyjaśnienie tej sprawy panu ministrowi (Jarosławowi) Zielińskiemu w trybie pilnym i myślę, że ona będzie wyjaśniona - mówił.
Skargi policjantów
Pierwsza o skargach policjantów z komendy w Suwałkach poinformowała z sejmowej mównicy posłanka PO Bożena Kamińska.
- Z jakiego powodu jeden z patroli policji w Suwałkach od blisko dwóch lat pilnuje przez całą dobę posesji pana wiceministra Jarosława Zielińskiego? Z jakiego powodu miejscowi policjanci zakładają okulary i udają, że są Służbą Ochrony Państwa podczas uroczystości, w których bierze udział wiceminister - pytała 9 listopada, wskazując na płynące do niej skargi od samych funkcjonariuszy.
Według docierających do posłanki doniesień funkcjonariusze czują się poniżani tymi zadaniami, które realizują "potrzeby polityczne wiceministra Jarosława Zielińskiego".
"Policjanci przebierańcy"
Sami policjanci tłumaczą że dzięki temu, że przebierają się za funkcjonariuszy SOP minister czuje się "ważniejszy" na licznych uroczystościach, w których bierze udział. Zaś jego dom jest oznaczony jako "miejsce zagrożone", a przez to pilnie strzeżony przez cały rok, niemal 24 godziny na dobę.
Nadzorujący od niemal trzech lat policję wiceminister zareagował na te doniesienia na swoim Twitterze.
"Część mediów i polityków opozycji w odwecie za naruszenie interesów wpływowych dotąd grup i osób usiłuje mnie ośmieszyć i skompromitować powielając wyssane z palce (pisownia oryginalna - red.) historie na mój temat. Jest to aż nadto czytelne komu i czemu ma służyć ta nagonka" - napisał.
Część mediów i polityków opozycji w odwecie za naruszenie interesów wpływowych dotąd grup i osób usiłuje mnie ośmieszyć i skompromitować powielając wyssane z palce historie na mój temat. Jest to aż nadto czytelne komu i czemu ma służyć ta nagonka.
— Jarosław Zieliński (@ZielinskiJaro) 16 listopada 2018
Konfetti i używane radiowozy
Na portalu tvn24.pl wielokrotnie informowaliśmy, że wiceminister Jarosław Zieliński - poseł z Podlasia - koncentruje swoją działalność w tym właśnie regionie. Już trzy lata temu rozpoczął od zmian personalnych we wszystkich podległych mu służbach działających na tym terenie: policji, straży pożarnej i straży granicznej. Wybrani przez niego komendanci towarzyszą mu w licznych uroczystościach i ceremoniach, które nieraz przybierają karykaturalny kształt. Tak było z obchodami Święta Niepodległości w Augustowie, gdzie policjant ze specjalnie ściągniętego helikoptera straży granicznej zrzucał konfetti.
Jak ujawniliśmy wcześniej, polecenie pracowitego cięcia ryzy papieru na konfetti usłyszeli młodzi policjanci. Wiceminister wręczył także kluczyki do używanego radiowozu, którego na potrzeby imprezy wyczyszczono "do fabrycznej nowości".
Pod koniec ostatniej kampanii wyborczej komitet Bezpartyjnych Samorządowców ujawnił nagranie rozmowy oficera straży pożarnej z komendantem wojewódzkim straży na Podlasiu. Z rozmowy wynikało, że oficer został zmuszony do odejścia ze służby. Przyczyną było pojawienie się jednego kpiącego komentarza mieszkańca Sejn pod artykułem na portalu, który strażak prowadził.
- Atmosfera jest dramatyczna. Funkcjonariusze przestają mieć do samych siebie szacunek. Awansują czapkujący wiceministrowi, reszta robi za służących - mówią tvn24.pl policjanci i strażacy.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl