Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego ma być powołana w ekspresowym trybie. W tym celu na nadzwyczajnym posiedzeniu ma zebrać się w czwartek Krajowa Rada Sądownictwa. Sędziów do nowej izby powoła prezydent spośród kandydatów, którzy uzyskają pozytywną rekomendację KRS. Sąd Najwyższy w nowym składzie będzie zajmować się nie tylko sprawami sędziów, ale również innych prawników. W ograniczonym zakresie będzie za to zajmować się prokuratorami. - Chodzi o to, żeby wszyscy wiedzieli, że bat został podniesiony - ocenił te zmiany adwokat Piotr Schramm.
W środę zakończyły się przesłuchania kandydatów do Sądu Najwyższego przed zespołami nowej, wybranej w większości przez polityków Krajowej Rady Sądownictwa. Najwięcej kandydatów zgłosiło się do nowo powołanej Izby Dyscyplinarnej. Izba ta jest uprzywilejowana wobec innych izb Sądu Najwyższego - ma nienaruszalny budżet, sędziowie wyższe o 40 procent zarobki, a prezes tej izby w bardzo ograniczonym zakresie będzie podlegał pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego.
Izba Dyscyplinarna ma być sądem dyscyplinarnym pierwszej i drugiej instancji dla sędziów Sądu Najwyższego. Będzie też instancją odwoławczą w sprawach sędziów sądów powszechnych (rejonowych, okręgowych i apelacyjnych). Sędziów sądów powszechnych w pierwszej instancji sądzić będą sądy apelacyjne.
Dotąd były sprawy dyscyplinarne bez Izby Dyscyplinarnej
Powołanie osobnej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego jest istotną zmianą w wewnętrznym sądownictwie dyscyplinarnym dla sędziów i innych prawników. Wcześniej kasacje w sprawach dyscyplinarnych trafiały do Izby Karnej Sądu Najwyższego, gdzie wyznaczano składy orzekające w sprawach sędziów i innych prawników, którym zarzucono złamanie prawa lub zasad etyki zawodowej.
Pod rządami nowych przepisów szesnastu sędziów tej nowej izby Sądu Najwyższego będzie zajmować się tylko i wyłącznie sprawami dyscyplinarnymi swoich kolegów po fachu oraz innych prawników. Oskarżać w tych sprawach będą nie tylko zwykli rzecznicy dyscyplinarni zawodów prawniczych. Nadzwyczajnych rzeczników dyscyplinarnych będą mogli wyznaczać przedstawiciele władzy wykonawczej, czyli politycy - prezydent RP i - w drugiej kolejności minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Izba Dyscyplinarna będzie mogła sądzić zaocznie. Nowe przepisy umożliwiają jej prowadzenie procesów pod nieobecność obwinionych, nawet gdy będzie to nieobecność usprawiedliwiona.
Zmiany uchwalono, choć prawnicy alarmowali o zagrożeniach
"Rozwiązania dotyczące Izby Dyscyplinarnej mają na celu przyznanie jej pewnej samodzielności w ramach struktury Sądu Najwyższego, tak, aby w sposób niezakłócony mogła realizować swoje zadania, od których w dużej mierze zależy poziom zaufania obywateli do władzy sądowniczej" - napisał prezydent Andrzej Duda na początku prac nad obecną ustawą o Sądzie Najwyższym, w uzasadnieniu projektu.
"Jednocześnie jednak zamierzeniem projektodawcy jest utrzymanie odpowiednich proporcji tej autonomii - tak, by nie było wątpliwości, że Izba Dyscyplinarna jest częścią Sądu Najwyższego. Potwierdza to przede wszystkim taki sam status sędziów zajmujących stanowiska w Izbie Dyscyplinarnej i sędziów orzekających w innych izbach Sądu Najwyższego" - argumentował prezydent.
Dodał też, że "projektowana ustawa powinna przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa prawnego obywateli oraz odbudowy autorytetu organów władzy sądowniczej. Zwiększeniu zaufania społecznego wobec organów wymiaru sprawiedliwości służą również nowe regulacje dotyczące sądownictwa dyscyplinarnego" - pisał Andrzej Duda w uzasadnieniu projektu ustawy.
Już na etapie prac w Sejmie pojawiały się zastrzeżenia, że takie umocowanie i uprawnienia Izby Dyscyplinarnej, jak zaproponował prezydent, nie zapewniają niezależności jej działania i nie gwarantują ochrony praw obwinionych.
Przed tym, że osoba stająca przed Izbą Dyscyplinarną będzie miała mniej praw niż oskarżony w procesie karnym, między innymi na skutek rozpatrywania spraw pod jej nieobecność, przestrzegała Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf.
Również Naczelna Rada Adwokacka w swojej opinii do projektu zauważała, że poprzez nadzwyczajnych rzeczników dyscyplinarnych prezydent i minister sprawiedliwości umacniają wpływ władzy wykonawczej nad władzą sądowniczą. Autor opinii NRA profesor Maciej Gutowski pisał, że "wprowadzenie na mocy projektowanych przepisów szczególnej instytucji generuje poważne ryzyko wywierania bezpośredniego wpływu na sposób i tok prowadzonego postępowania dyscyplinarnego".
Mimo zastrzeżeń tak zaprojektowane przepisy przeszły przez parlament i dziś już obowiązują. To, że przed nową Izbą Dyscyplinarną będą odpowiadać nie tylko sędziowie, ale również przedstawiciele innych zawodów prawniczych, potwierdził w środę reporterowi TVN24 Radomirowi Witowi przedstawiciel Sejmu w nowej KRS Stanisław Piotrowicz. Poseł PiS przewodniczył zespołowi oceniającemu kandydatów na sędziów Izby Dyscyplinarnej.
Każda sprawa dyscyplinarna prawnika może się skończyć przed Izbą
Adwokaci, jak twierdzą, są świadomi, że po powołaniu Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego mogą znaleźć się pod pręgierzem władzy.
- Chodzi o to, żeby wszyscy wiedzieli, że bat został podniesiony. I jeżeli ktoś tylko wystawi rękę, to tym batem może dostać - skomentował w rozmowie z tvn24.pl Piotr Schramm, adwokat Władysława Frasyniuka, byłego antykomunistycznego opozycjonisty. Frasyniuk może zostać ukarany za zakłócanie miesięcznicy smoleńskiej oraz za domniemane naruszenie nietykalności cielesnej policjanta.
Przepis pozwalający na osądzanie przez Izbę Dyscyplinarną - wyłonioną przez wybraną przez polityków Krajową Radę Sądownictwa - nie tylko sędziów, ale i przedstawicieli innych zawodów prawniczych w ustawie o Sądzie Najwyższym brzmi enigmatycznie i na pozór niewinnie: "Wydział Drugi [Izby Dyscyplinarnej - przyp. red.] rozpatruje w szczególności (...) kasacje od orzeczeń dyscyplinarnych".
Orzeczenia dyscyplinarne wydają korporacyjne sądy dla przedstawicieli zawodów, które mają swój samorząd. Swoje samorządy i swoje wewnętrzne postępowania dyscyplinarne mają: adwokaci, radcowie prawni, notariusze, komornicy.
Artykuł 95. ustawy o izbach lekarskich mówi, że "od prawomocnego orzeczenia Naczelnego Sądu Lekarskiego, kończącego postępowanie w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy, stronom, ministrowi właściwemu do spraw zdrowia i Prezesowi Naczelnej Rady Lekarskiej przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego".
Orzeczenia tych wszystkich korporacyjnych sądów zawodowych nie są niewzruszalne. Strony, rzecznicy odpowiedzialności zawodowej czy rzecznicy dyscyplinarni, a także w niektórych przypadkach minister sprawiedliwości czy rzecznik praw obywatelskich, mogą wnosić do Sądu Najwyższego o skasowanie wyroków dyscyplinarnych wydanych przez sądy korporacyjne dla różnych zawodów. W takim przypadku sprawy - zgodnie z wyżej cytowanym przepisem - ma rozpatrywać Izba Dyscyplinarna.
"Załóżmy, że powiem, iż PiS wprowadza dyktaturę"
Jak to może wyglądać w przypadku konkretnej osoby, tłumaczył na swoim przykładzie Piotr Schramm.
- Załóżmy, że przychodzę do telewizji i mówię, że w mojej najlepszej ocenie Prawo i Sprawiedliwość zmierza do ustanowienia autorytarnych rządów i w związku z tym, że rządy są autorytarne, grozi to dyktaturą. Potem jeden z działaczy PiS albo dowolna inna osoba pisze wniosek do rzecznika dyscyplinarnego okręgowej rady adwokackiej, w której jestem zrzeszony, o ukaranie mnie w trybie dyscyplinarnym, bo wnioskodawca uważa, że ta wypowiedź nie licuje z godnością zawodu adwokata - wyjaśniał. - Rzecznik dyscyplinarny, jak sądzę słusznie, odmówi wszczęcia takiego postępowania, bo adwokat ma prawo do opartej na swojej wiedzy i doświadczeniu oceny sytuacji polityczno-prawnej w kraju. Ale od takiej decyzji strony mogą się odwoływać - zastrzegł.
- Ostatecznie prowadzi to do procesu kasacyjnego przed Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. W konsekwencji Izba Dyscyplinarna może uznać, że ponieważ moje wypowiedzi w tej kwestii są permanentne i trwają od trzech lat, to należy mi zakazać wykonywania zawodu adwokata - nakreślał scenariusz Schramm.
Możliwość kasacji wyroków sądów korporacyjnych przed Sądem Najwyższym istniała również wcześniej, zanim Prawo i Sprawiedliwość zaczęło wprowadzać swoje zmiany w sądownictwie. Zmiana na gorsze - zdaniem mecenasa Schramma - polega na tym, że w jego przekonaniu skład Izby Dyscyplinarnej zostanie ukształtowany przez nową, wybraną przez polityków, Krajową Radę Sądownictwa.
W związku z tym, jak oceniał adwokat, nie daje ona gwarancji bezstronnego, niezależnego procesu.
- Główna różnica polega na tym, że ostatnią instancją odwoławczą od orzeczeń sądów korporacyjnych będzie konkretnie ta izba. A ta, jak należy się obawiać, zostanie obsadzona swoimi ludźmi. Swoimi dla władzy - mówił Schramm.
Przewinienia prokuratorów poza Izbą
Jedynym zawodem prawniczym, którego jurysdykcja Izby Dyscyplinarnej obejmie w ograniczonym stopniu, są prokuratorzy, nad którymi od trzech lat władzę zwierzchnią sprawuje polityk, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Jak stanowi ustawa o Sądzie Najwyższym, prokuratorzy odpowiedzą przed Izbą Dyscyplinarną tylko wtedy, gdy dopuszczą się przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego. W przypadku przewinień mniejszej wagi sprawy dyscyplinarne prokuratorów zamkną się w ich korporacyjnych sądach i od ich orzeczeń nie będzie możliwości kasacji do SN. Określa to zapis w ustawie o prokuraturze:
"Od orzeczenia sądu dyscyplinarnego drugiej instancji kasacja nie przysługuje" (art. 163 a).
"Uchwały mogą wyznaczać kierunek orzekania innych izb"
Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS wyjaśniał w czwartek w TVN24, że "Izba Dyscyplinarna, jako zupełnie nowa izba obsadzona przez autonomicznego prezesa, będzie rozpatrywać środki zaskarżenia w sprawach dyscyplinarnych nie tylko sędziów, ale też radców prawnych i adwokatów".
- Będzie to izba, w której jest duże wynagrodzenie, będzie to izba, której uchwały mogą wyznaczać kierunek orzekania innych izb i będzie to izba obsadzona w całości przez obecną Krajową Radę Sądownictwa - wyliczał profesor. - Stąd jej znaczenie - podkreślił.
Autor: jp, ads//now, adso/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24